Stoch po pierwszym podium w sezonie: "W niedzielę wszystko od nowa"
Dziesiąte podium Kamila Stocha w Engelbergu stało się faktem. Reprezentant Polski po dwóch 134-metrowych lotach zajął drugie miejsce, przegrywając tylko z Halvorem Egnerem Granerudem z Norwegii. 33-latek nie zamierza długo celebrować sobotniego konkursu i już nastawia się na niedzielną rywalizację.
- Cały czas staram się, aby moje skoki były jak najlepsze. To super niespodzianka. Zawsze miło stawać na podium, ponieważ to nagroda za ciężką pracę i wyrzeczenia - powiedział Stoch po swoim 72. podium w Pucharze Świata.
Sobotnim zmaganiom towarzyszył mocny wiatr w plecy. - Nie powiedziałbym, że było ekstremalnie trudno. Piątkowe treningi i kwalifikacje też toczyły się przy podmuchach w plecy, słabszych lub mocniejszych. Dziś na szczęście wszystko poszło dobrze - kontynuuje mistrz świata z 2013 roku.
Czy Stoch czuje się doceniony przez sędziów przyznających noty za styl? - Myślę, że tak, choć nie widziałem jeszcze wyników i not. Moim zdaniem nie było się do czego przyczepić - uważa 33-latek.
Pierwsze podium w sezonie było przyniosło oczekiwaną ulgę? - Nie chcę nakładać na siebie presji i wmawiać sobie, że to norma i tak musi być. W sporcie, a zwłaszcza w skokach, różnie bywa. Dziś pocieszę się i będę celebrował podium w wewnętrzny sposób, a w niedzielę resetujemy. Wszystko będzie działo się od nowa - kończy 10. skoczek klasyfikacji generalnej sezonu 2020/21.
Korespondencja z Engelbergu, Dominik Formela