Doležal o możliwych zmianach w składzie: "Każdemu trzeba dać szansę"
- Paweł Wąsek i Jakub Wolny czekają w domu, rozpędza się też Tomasz Pilch, ale Turniej powinniśmy dokończyć w niezmienionym składzie. Każdemu trzeba dać szansę - zapowiada trener Michal Doležal na półmetku Turnieju Czterech Skoczni. W piątek najlepszym zawodnikiem dnia był Dawid Kubacki, na podium stanął też Piotr Żyła, a w czołowej "10" zameldowali się jeszcze Kamil Stoch i Andrzej Stękała.
- Emocje powoli opadają, bo tuż po konkursie były bardzo duże. Czy da się lepiej? Pewnie się da, inni też są mocni, ale dzisiejsze wyniki końcowe są super. Brak polskiego podium? Nie czuję niedosytu, musimy mieć pokorę, ponieważ Granerud świetnie skacze. W Garmisch-Partenkirchen wszystko świetnie się ułożyło, ale dalej trzeba pracować, bo Geiger czy Lanisek też pokazali moc. Pucharowa karuzela jedzie dalej - mówi uradowany szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
Polacy po zamieszaniu w Oberstdorfie przystąpili do zawodów noworocznych z większym spokojem, bez problemów związanych z koronawirusem. - Alexander Stoeckl powiedział, że Turniej Czterech Skoczni bez Polaków nie będzie tym samym, ale działa to w obu kierunkach. Jeśli nie będzie Norwegów, Niemców, bądź kogokolwiek z czołówki, wówczas nie miałoby to takiej wartości - nie ukrywa 42-latek.
- Po sobotnich kwalifikacjach w Innsbrucku czekają nas kolejne testy, a następne są zaplanowane na 4 stycznia w Bischofshofen. Ich wyniki będą również przepustką do startu w Titisee-Neustadt - zdradza Doležal.
Maciej Kot i Aleksander Zniszczoł podczas niemieckiej części Turnieju ani razu nie awansowali do czołowej "30". Czy można spodziewać się roszad? - Paweł Wąsek i Jakub Wolny czekają w domu, rozpędza się też Tomasz Pilch, ale Turniej powinniśmy dokończyć w niezmienionym składzie. Każdemu trzeba dać szansę - zapowiada trener.
Piątkowe zawody w Bawarii padły łupem Dawida Kubackiego, który przypieczętował piątą pucharową wygraną w karierze 144-metrowym lotem. - To był super skok, wygrał z dużą przewagą. Halvor Egner Granerud miał bardzo trudne zadanie. Musiał nie tylko skoczyć daleko, ale i ładnie wylądować, a z tym miewa jeszcze problemy. Ja dałbym Dawidowi notę 19,5 lub 20. O dwa metry przekroczył rozmiar obiektu. Wszyscy widzieliśmy jak wysoko leciał, a także jak lądował. Wcisnęło go na dół, bo zadziałały spore siły, ale odjazd był bez problemów. Szanuję jego wyczyn, bo nie każdy potrafi wylądować tak długi skok. Noty od sędziów? Analizujemy szczegółowo wszystkie zawody. Przyjrzymy się temu - kończy Czech.
Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Dominik Formela