Roman Koudelka zakończył starty w TCS
Powroty na skocznię po kontuzji nie należą do łatwych. Możemy to obserwować, śledząc poczynania Andreasa Wellingera, Davida Siegela czy Severina Freunda. Męczy się też od czasu swojego powrotu, który miał miejsce w Engelbergu, Roman Koudelka, mimo że jego kontuzja nie była tak poważna jak wyżej wymienionych reprezentantów Niemiec. Niedawny lider ekipy naszych południowych sąsiadów ma ogromne problemy z przebrnięciem kwalifikacji. Czech nie dokończy Turnieju Czterech Skoczni. Okazuje się, że wciąż mu dokucza kontuzjowane kolano.
- Z moim kolanem nie jest jeszcze całkowicie w porządku - powiedział Koudelka cytowany przez stronę czeskiej federacji. - W Garmisch-Partenkirchen mogłem wykonać tylko jeden skok treningowy, do drugiego nie przystąpiłem, bo kolano znów spuchło i zaczęło boleć. Zaryzykowałem i od razu przeszedłem do skoku kwalifikacyjnego, który niestety mi się nie udał. Ale cieszę się, że mogłem tu być. Muszę cały czas trenować i pracować nad kolanem, bym w pełni zdrowy mógł pojawiać się na skoczni. Głównym celem są mistrzostwa świata, do których jest jeszcze mnóstwo czasu i wierzę, że wszystko się ułoży.”
Podczas letnich przygotowań Koudelka zaliczył dwa brzemienne w skutkach upadki. Pierwszy z nich miał miejsce w Villach, gdzie jednym z celów treningowych było przetestowanie nowych butów. Skutkiem tego zdarzenia było naciągnięcie więzadeł w stawie skokowym i ból ramienia, które zmusiły go do miesięcznego rozbratu ze skocznią. Pewności siebie po okresie rekonwalescencji dodały mu treningi na domowych obiektach. Późniejsze przenosiny na Wielką Krokiew w Zakopanem nie skończyły się pomyślnie. Tym razem nie wytrzymało kolano.
Przypomnijmy, że Koudelka w swojej karierze jedenastokrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Świata, pięciokrotnie był to jego najwyższy stopień. Ostatnie podium Czecha, zarazem ostatnie zwycięstwo, miało miejsce w marcu 2016 roku w Wiśle.