Turniej Czterech Skoczni czy Raw Air? Podzielone zdania polskich skoczków
- Turniej Czterech Skoczni jest wyniesiony medialnie i napompowany. Nie wiadomo, kiedy to pęknie. Raw Air to świeża sprawa i nie może jeszcze konkurować, ale jest większym wyzwaniem. Dla zawodników, dziennikarzy i organizatorów. Nagroda też jest kusząca - mówił w marcu ubiegłego roku Kamil Stoch, który ma na swoim koncie po dwa triumfy w Turnieju Czterech Skoczni oraz Raw Air. Jak dziś rozkładają się głosy reprezentantów Polski w sprawie obu wymienionych imprez?
- Nie da się tego porównać 1:1. To zupełnie inne turnieje, tak naprawdę pod każdym względem. Mam na myśli klasyfikację, intensywność skoków i długość trwania. Kwestii finansowych nie chcę poruszać, bo nie jestem tutaj od liczenia. Trzeba zapytać przedstawicieli stacji telewizyjnych o statystyki oglądalności. Turniej Czterech Skoczni ma długą historię i tym bardzo zyskuje, natomiast Raw Air nadrabia rozmachem i formą turnieju - uważa Dawid Kubacki, który przed rokiem sięgnął po Złotego Orła.
Zdecydowaną opinię wyraża Aleksander Zniszczoł. - Moim zdaniem Turniej trochę się już przejadł. Raw Air to nowy projekt, każdy na niego czeka z niecierpliwością. Do tego jest lepiej poprowadzony marketingowo, nawet bez kibiców. Oprawa Raw Air czyni dużą różnicę. To bardziej agresywna impreza, pod względem wizualnym i estetycznym. Turniej Czterech Skoczni jest delikatniej przedstawiany w mediach, inaczej niż drapieżny Raw Air z mamutem w składzie - twierdzi 26-latek.
Piotr Żyła w żartobliwy sposób zwraca uwagę na dysproporcję w nagrodach finansowych. - Wydaje mi się, że oba wydarzenia są ciekawe, natomiast lepszy jest Raw Air. Więcej się tam dzieje. Kwalifikacje są wliczane do klasyfikacji generalnej, są drużynówki, a do tego dużo większe pieniądze. Na Turnieju Czterech Skoczni rzucają grosze, a niech spojrzą na Norwegów. Niech się uczą, jak wynagradza się zawodników w takim wydarzeniu. Turniej Czterech Skoczni odbywa się od tylu lat, a pieniądze nadal te same... Więcej nie mówię, bo znowu mnie zamkną <śmiech>... - ucina drużynowy mistrz świata z 2017 roku.
- Oba turnieje są bardzo trudne dla zawodnika. W grę wchodzą częste przejazdy, więc organizm cały czas jest na wysokich obrotach, a przy tym trzeba utrzymywać poziom sportowy. Raw Air i Turniej Czterech Skoczni to przyjemne wydarzenia, traktuję je na równi - odpowiada z kolei Klemens Murańka.
- Jedno i drugie jest potrzebne. Puchar Świata mamy przez cały sezon, natomiast turnieje powodują większy dreszczyk emocji. Im więcej, tym lepiej. Fajnie byłoby wygrać Raw Air i Turniej Czterech Skoczni, ale do tego potrzeba cierpliwości i jeszcze większej pracy. Bardziej podoba mi się jednak Złoty Orzeł - zdradza Stękała, który nadal czeka na debiut w norweskiej imprezie
- Bardziej chodziło mi o kwestie nagród i wewnętrznej organizacji, czego my doświadczamy jako zawodnicy. W tym roku wszystko jednak jest w porządku, a jedzenie w formie lunch boksów jest super! Organizatorzy Turnieju Czterech Skoczni starają się. Muszę powiedzieć, że jest w porządku - dodaje Stoch w odniesieniu do marcowej wypowiedzi.
Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela