Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch o 37. wygranej w karierze: "Trzeba zejść na ziemię, czeka kolejna kartka do zapisania"

- Nic nie dzieje się samo. Kosztuje mnie to mnóstwo nerwów, siły emocjonalnej i fizycznej, ale cieszę się, że to wszystko funkcjonuje. Dałem radę, skakałem super! - mówi uradowany Kamil Stoch, który w niedzielę objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej 69. Turnieju Czterech Skoczni. Wygrana w Innsbrucku była jego 37. w Pucharze Świata. 33-latek tym samym wydłużył passę minimum jednego zwycięstwa w roku kalendarzowym do jedenastu lat z rzędu.

- Nie mamy powodów do narzekań. Nasza drużyna spisała się koncertowo. Wiatr? Wszyscy kibice skoków wiedzą, jak to jest. Nie mamy na niego wpływu, możemy jedynie oddawać dobre skoki. Nie zamierzam szukać dziury w całym. Cieszyłem się każdą sekundą w powietrzu, nie potrafię tego opisać - nie ukrywa Stoch, który w Tyrolu uzyskał 127,5 oraz 130 metrów.

Stoch w sobotnich kwalifikacjach zajął 5. miejsce. - Ten dzień dużo mi dał. Nie obyło się bez problemów. Trener dał mi nowe wskazówki odnośnie pozycji najazdowej i to bardzo ułatwiło mi zadanie. Mam świadomość, że nadal muszę nad tym pracować. Trzeba zejść na ziemię. Jeszcze chwilę się pocieszę, ale od poniedziałku już nowy rozdział. Czeka kolejna kartka do zapisania - uspokaja dwukrotny zdobywca Złotego Orła, który przed finałem w Bischofshofen ma 15,2 pkt. przewagi nad Dawidem Kubackim. 

- Nigdy nie zapomnę pierwszej wygranej. To pamiątka do końca życia. Sposób i miejsce, a także okoliczności, były niesamowite. Nie mógłbym sobie tego lepiej zaplanować - wspomina 23 stycznia 2011 roku, kiedy na Wielkiej Krokwi w Zakopanem brylował po raz pierwszy. - Inne zwycięstwa? Pamiętam, ale nie tak aż tak bardzo - dodaje Stoch, który rokrocznie od tego czasu wygrywa co najmniej jeden konkurs najwyższej rangi.

Biało-Czerwoni w niedzielę objęli prowadzenie w Pucharze Narodów. Stocha po ostatnim skoku dnia na przeciwstoku witali koledzy z kadry narodowej. - Inaczej czeka się na ostatniego z drużyny, kiedy samemu wykonało się świetną pracę. Cieszę się, że jestem częścią tak świetnego zespołu. Mamy znakomitą ekipę. Od trenerów po zawodników, każdy daje z siebie sto procent, co daje takie rezultaty. Tym razem nie oddamy szkoleniowca Niemcom! - mówi Stoch.

Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela