Doležal czeka na poprawę warunków w Lahti. "Lubimy tu skakać"
- Nie rozpatrujemy tego w kategoriach rewanżu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, a zawodnicy skoczą swoje, wówczas na pewno będziemy walczyć o podium - mówi trener Michal Doležal przed sobotnim konkursem drużynowym w Lahti. Piątkowe serie - z powodu silnych podmuchów wiatru - zostały odwołane.
- Prognoza się sprawdziła, nic się nie zmieniło. W okolicy nie ma gór i prognoza się sprawdziła, nic się nie zmieniło. Wszyscy wiedzieli, że to będzie trudny dzień - mówi opiekun Biało-Czerwonych na temat piątkowych warunków w Finlandii.
Odwołanie kwalifikacji przed czasem ich rozpoczęcia było odpowiednim ruchem? - To słuszna decyzja. Słyszałem o podmuchach do 11 m/s, a w takich warunkach nie da się skakać - odpowiada trener.
Zobacz też: PŚ w Lahti: Piątkowe treningi i kwalifikacje odwołane! Nowy program zawodów
Czy silny wiatr bardzo zaburzył plany reprezentacji Polski? - Chcieliśmy sprawdzić nowe buty, ale zawsze musimy liczyć się z tym, że może dojść do takiej sytuacji. W sobotę kontynuujemy pracę - zapowiada szkoleniowiec.
Słabszy konkurs indywidualny w Zakopanem jest powodem do niepokoju? - Takie zawody musiały się pojawić. Chcielibyśmy wyników jak na Turnieju Czterech Skoczni czy w sobotę w Titisee-Neustadt, ale wszystko jest w porządku. Chłopaki są w dobrej formie fizycznej, lubimy tu skakać - zapewnia Doležal.
Na sobotę zaplanowano rywalizację drużynową, w której Polacy na własnym terenie musieli uznać wyższość Austriaków. - Nie rozpatrujemy tego w kategoriach rewanżu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, a zawodnicy skoczą swoje, wówczas na pewno będziemy walczyć o podium - twierdzi Czech.
Przed konkursem odbędzie się tylko jedna seria treningowa. Czy jej wyniki będą podstawą do wyboru składu na zmagania zespołowe? - Przedyskutujemy to, ale skład wydaje się dość klarowny - uważa szkoleniowiec, który w grudniu i styczniu nominował do drużyny Piotra Żyłę, Andrzeja Stękałę, Kamila Stocha i Dawida Kubackiego.
Z Michalem Doležalem rozmawiał Tadeusz Mieczyński