Niedziela problematycznym dniem Polaków. Doležal: "Trzeba się nad tym zastanowić"
- Nie trzeba panikować. W Titisee-Neustadt sobota wyglądała super, a niedziela gorzej. To samo było w Zakopanem. W Lahti sobotnie i niedzielne skoki też bardzo się różniły. Trzeba się nad tym zastanowić, bo trzy tygodnie z rzędu nie są przypadkiem - twierdzi trener Michal Doležal. W Finlandii żaden spośród jego podopiecznych nie znalazł drogi do czołowej "10". Punkty zdobyło sześciu Biało-Czerwonych.
- Trzeba dostrzegać plusy, a takim niewątpliwie jest szóstka skoczków w punktowanej "30", ale ważniejszy jest brak zawodników w czołowej "10". Liczymy na więcej. Znamy swoje możliwości, i taki wynik to dla nas za mało - nie ukrywa 42-latek.
- Pojawiło się dużo błędów, za nami wstępne rozmowy, ale musimy to przedyskutować. Ostatnie trzy tygodnie pokazują, że w niedzielę brakuje energii oraz świeżości na skoczni. Czym jest to spowodowane? Przeanalizujemy plan treningowy i musimy coś z tego wyciągnąć. Być może potrzeba lepiej dopasować jednostki treningowe - zapowiada szkoleniowiec.
Biało-Czerwoni już na półmetku zawodów indywidualnych w Lahti tracili sporo lokat do ścisłej czołówki. Jakie otrzymali polecenia przed drugą rundą konkursową? - Robić swoje, ale jeśli nogi nie działają prawidłowo, wówczas trudno coś zrobić. Ryzyko zawsze musi być w skokach, odbywa się to na limicie. Widzieliśmy poziom niedzielnego konkursu. Paweł Wąsek nie wszedł do finału ze 118-metrową próbą. Mały błąd oznaczał spory spadek - odpowiada trener.
Czy przed Willingen nasi kadrowicze będą trenować na jakiejś skoczni? - Myślę, że nie trzeba panikować. Jak mówię, w Titisee-Neustadt sobota wyglądała super, a niedziela gorzej. To samo było w Zakopanem. W Lahti sobotnie i niedzielne skoki też bardzo się różniły. Trzeba się nad tym zastanowić, bo trzy tygodnie z rzędu nie są przypadkiem - zauważa Doležal.
Można mówić o małej zadyszce Polaków? - Znamy specyfikę skoków. Widzieliśmy Halvora Egnera Graneruda w Zakopanem. Minął tydzień i w Lahti wyglądał zupełnie inaczej. W niedzielę odleciał wszystkim, był w innej lidze. Dlatego trzeba twardo stąpać po ziemi i z pokorą pracować dalej. Nie można patrzeć na sprawę negatywnie, bo nadal jest dobrze. Z dnia na dzień nie posypała się technika, trzeba dopasować plan treningowy - wskazuje Czech.
Z czego wynikały częste zmiany kombinezonów w Lahti? - Nie ma dużych tajemnic, ale mamy nieco inne materiały, które należy przetestować. Jesteśmy w kontakcie z producentami i próbujemy różnych rozwiązań. Wszystko działa w porządku.
W najbliższy weekend na Muehlenkopfschanze w Willingen pokaże się siedmiu Polaków. W składzie nastąpiła jedna zmiana. Pawła Wąska w Niemczech zastąpi Klemens Murańka.
Korespondencja z Willingen, Dominik Formela