Obiecujący dzień Stękały. "Jest dobrze"

Andrzej Stękała wraca do naprawdę dobrej dyspozycji. Po miejscach na pograniczu drugiej i trzeciej dziesiątki w Klingenthal, dziś na Wielkiej Krokwi zaprezentował się ze świetnej strony, nie wypadając z czołowej piątki żadnej z serii. Co wpłynęło na poprawę dyspozycji drużynowego medalisty mistrzostw świata w lotach?
– Przede wszystkim zmiana skoczni. Tak na poważnie, w Klingenthal źle startowałem z belki. Tam miałem większą swobodę. Belka startowa w Zakopanem charakteryzuje się tym, że nie można pod nią wsadzić nóg. Pole manewru jest mniejsze. Dla mnie to było dobre. Jest spoko, nie ma źle.
Podczas powrotu do Polski z Saksonii skoczkowie napotkali na swojej drodze bardzo niekorzystne warunki pogodowe.
– W drodze powrotnej z Niemiec było ślisko, ale mieliśmy dobrego kierowcę, rodem z Formuły 1. Kierował dobrze.
Czy na tym etapie sezonu wkrada się zmęczenie?
– Nie jestem zmęczony sezonem. Chcę dalej jeździć na zawody – przyznał skoczek z Dzianisza.
Na Wielkiej Krokwi panowała wyjątkowo niska temperatura, sięgająca 15 stopni Celsjusza poniżej zera. Czy aura dała się dziś mocno we znaki?
– Było mi zimno w palce u rąk. Mam nadzieję, że zaraz pójdę do szatni i zrobi się cieplej.
Czy rozgrzewka w takich warunkach różni się od typowej?
– Nie, rozgrzewamy się w hotelu, w ciepłym pomieszczeniu. Musimy jednak dłużej posiedzieć na górze skoczni. W tych warunkach najlepiej spędzać jak najmniej czasu na mrozie, bo jak wiadomo, kombinezony nie są zbyt ciepłe.
Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela i Piotr Bąk