Killian Peier: Powrót na skocznie? Może pod koniec sierpnia...
Wszyscy, którzy mieli okazję obserwować jego skoki minionej jesieni twierdzą zgodnie, że Peier był wtedy w życiowej formie. Sam zainteresowany również wyraża przekonanie, że dawno nie czuł się na skoczni tak dobrze, jak w tygodniach poprzedzających jego nieszczęśliwy wypadek na skoczni w Einsiedeln odniesiony w październiku podczas mistrzostw Szwajcarii, w wyniku którego zerwał więzadła w kolanie i musiał całkowicie odpuścić sobie zimę. Co słychać u brązowego medalisty poprzednich mistrzostw świata? Sprawdził to portal Nzz.ch.
Peier symbolicznie był obecny podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie. Tekturowa figura skoczka stała sobie bowiem na trybunach Schattenbergschanze. W rzeczywistości 25-letni skoczek przebywa w oddalonym o 300 kilometrów od Oberstdorfu Magglingen, gdzie w pocie czoła pracuje nad powrotem do pełni zdrowia. - W pierwszym miesiącu po odniesieniu kontuzji zupełnie nie radziłem sobie psychicznie - zwierza się Peier. - Nie byłem w stanie zaakceptować tego, co się wydarzyło, Teraz podchodzę do tego inaczej, uważam, że to dla mnie okazja do zajęcia się innym rzeczami. Nigdy nie byłem molem książkowym, ale z pasją zacząłem czytać biografie różnych osób, by znaleźć dla siebie inspiracje - od Nelsona Mandeli, Elona Muska po Phila Jackosona, najbardziej utytułowanego trenera NBA.
- Kiedy trzy lata temu nie pojechałem na igrzyska do Pjongczangu, nie mogłem zmusić się do oglądania transmisji. Rozgoryczenie było zbyt duże. Teraz nie mam z tym problemu. Oglądam skoki kolegów i czasem wysyłam im sms-y z moimi spostrzeżeniami. Rehabilitacja przebiega zgodnie z planem, ale chcę dać sobie czas i niczego na siłę nie przyspieszać. Kiedy oddam pierwsze skoki? Być może pod koniec sierpnia, jeśli będę gotowy. Motywacją są dla mnie igrzyska w Pekinie. Nie zastanawiam się już, co mógłbym osiągnąć z moją jesienną formą w Oberstdorfie, nie widzę powodów, dla których nie miałbym przygotować takiej na Pekin - kończy z optymizmem reprezentant Szwajcarii.