Skoczek z Serbii chciałby wystąpić w Pekinie
17-letni Nilkola Stevanović jest pierwszym i jedynym jak dotąd reprezentantem Serbii w skokach narciarskich. Na skoczni stanowi tylko ciekawe urozmaicenie listy startowej, bowiem na razie jego poziom sportowy jest bardzo niski. Przed kilkoma dniami na portlau Skijanje.rs jego ojciec i zarazem trener, Nenad Stevanović, podsumował tegoroczny sezon swojego syna, na który składały się występy w zaledwie dwóch konkursach FIS Cup.
Przynależący do słoweńskiego klubu SSk Ljubno BTC młody Serb w lutym stanął na starcie zawodów na skoczni normalnej w Villach. W pierwszym konkursie uzyskał odległość 36 m, krótszą od odległości przedostatniego zawodnika, Amerykanina Bryce'a Kloca o 32,5 m. Drugiego dnia lądował na 36 metrze i dystans do Kloca skrócił do 26,5 m. Tak słabe rezultaty nie zniechęcają jednak Stevanovica do dalszych starań o poprawę swoich umiejętności. - Wyniki w Villach nie były dla nas sprawą pierwszoplanową - relacjonuje Stevanowic senior. - Warunki do treningów i przygotowań z powodu pandemii Covid, dostępność do skoczni, możliwości przemieszczania się mieliśmy bowiem koszmarne. Niemniej dzięki podstawowemu przygotowaniu techniczno-kondycyjnemu Nikola poradził sobie dobrze na wymagającej skoczni. Oddał siedem skoków, pięć treningowych i dwa konkursowe. Całe przygotowanie do tych zawodów polegało na tym, że w ciągu dwóch dni oddał 38 skoków treningowych w czterech sesjach na sześćdziesięciometrowej skoczni w Słowenii.
Jak się okazuje Stevanović ma zaskakująco ambitne plany na przyszły sezon, które jednak wydają się nijak nie mieć do rzeczywistości. - Teraz czeka nas przerwa wiosenna, a po niej wracamy do treningów - tłumaczy ojciec i trener skoczka. - Jeżeli pozwolą na to warunki będziemy odbywać obozy przygotowawcze w Słowenii i obozy organizowane przez FIS. Docelowym planem jest udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w 2022 roku.
Serbski duet nie zdaje sobie chyba jednak sprawy, że igrzyska to nie mistrzostwa świata, do których może się zgłosić każdy, kto potrafi zjechać z rozbiegu i nie zrobić sobie krzywdy. W tym przypadku trzeba przejść przez sito kwalifikacyjne, a to na razie wydaje się dla serbskiego nastolatka nieosiągalne. Niemniej życzymy mu powodzenia w dalszym rozwoju swoich umiejętności.
Szerzej o historii Stevanoviców i ich związku ze skokami pisaliśmy w tym >>>ARTYKULE<<<