Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Wkurza mnie takie mówienie" - Stefan Hula zwraca się do hejterów

- Zawsze wkurza mnie takie mówienie, że zawodnicy powinni dać sobie spokój. Każdy zrobi to w odpowiednim momencie. To moja sprawa, że nie pokazuję teraz najwyższej formy i trochę się męczę. Nie mam pieniędzy od związku za obecność w kadrze. Sam muszę zapracować na to, by za coś żyć - mówi Stefan Hula, który w minioną niedzielę był najlepszym z Polaków podczas zawodów z cyklu Pucharu Kontynentalnego na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

- Nie znam jeszcze decyzji w sprawie Planicy. Starałem się oddać dobre skoki w Zakopanem i skupić się na sobie. Wszystkie próby w niedzielę były udane, choć trudno mi ocenić ostatnią, bo wiatr zaczął kręcić. Przegadam to z trenerem. Pierwszy konkurs bardzo na plus, szczególnie pierwszy skok, podobnie pierwsza runda drugich zawodów. Jest w porządku - uważa Stefan Hula, który był najjaśniejszą postacią reprezentacji Polski podczas Pucharu Kontynentalnego na Wielkiej Krokwi. Szóste i czternaste miejsce dało mu 58 punktów.

Drużynowy medalista olimpijski z Pjongczangu tej zimy wystartował w czterech konkursach z cyklu Pucharu Świata. Jedyne punkty zdobył podczas wiślańskiej inauguracji, kiedy finiszował 29. Druga część sezonu przyniosła przełamanie na drugoligowym froncie, gdzie Hula zapracował na pierwszą wygraną po ośmiu latach przerwy. - Od pewnego czasu idzie to wszystko w dobrą stronę. I na treningach i w zawodach, choć podczas rywalizacji człowiek czasem chce zrobić więcej i coś się psuje. Jestem na dobrej drodze, by wznieść się na wyższy poziom - dodaje mieszkaniec Szczyrku.

34-latek to najstarszy członek polskiej kadry narodowej, któremu nie brak motywacji pod kątem przygotowań do kolejnego sezonu olimpijskiego. - Starty w Pucharze Kontynentalnym dodają mi wiary w to, że warto się poświęcić i trenować. Co przyniesie przyszłość? Zobaczymy. Na ten moment jestem pozytywnie nastawiony, bo jestem zadowolony z moich skoków, które wyglądają coraz lepiej - zauważa członek Klubu Sportowego Eve-nement Zakopane.

- Jeżeli mielibyśmy skupiać się na wieku, wówczas musielibyśmy wszyscy zakończyć karierę. Ja, Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Dawid Kubacki. Wszyscy skończyliśmy 30 lat, ale czy to jest tak ważne w sporcie? Myślę, że nie. Istotne, by mieć chęci i motywację. Jeżeli do tego prezentujemy dobry poziom to możemy startować. Zawsze wkurza mnie takie mówienie, że zawodnicy powinni dać sobie spokój. Każdy zrobi to w odpowiednim momencie, gdy będzie chciał. To moja sprawa, że nie pokazuję teraz najwyższej formy i trochę się męczę. Ja trenuję i walczę, nie mam pieniędzy od związku za obecność w kadrze. Sam muszę zapracować na to, by za coś żyć. Pozdrawiam wszystkich hejterów, którzy mówią nam, byśmy dali sobie spokój - kontynuuje Hula.

- Szkoda mi było Manuela Fettnera, który jest rok starszy ode mnie. Podczas mistrzostw świata świetnie skakał na treningach, a nie wystartował ani razu w Oberstdorfie. A Simon Ammann? Jest legendą i kocha to, co robi, choć nie osiąga już sukcesów. Dalej się tym bawi i cieszy - wskazuje polski skoczek.

Tej zimy najstarszym mistrzem świata w historii skoków został Piotr Żyła, niespełna rok młodszy od Huli. - Szacunek dla Piotrka za to, co pokazał w Oberstdorfie. Szkoda konkursu na dużej skoczni, gdzie był czwarty, ale dla mnie był najlepszym zawodnikiem tych mistrzostw. Niech nadal tak skacze, bo niczego mu nie brakuje. Każdy z nas jest podobny parametrami, ale różnimy się techniką skoku. Zdziwiło mnie, że Piotrek tak dobrze skakał na normalnym obiekcie. Zawsze preferował większe skocznie, a tutaj sprawił niespodziankę na mniejszej - odpowiada 34-latek.

Jak nasz doświadczony zawodnik ocenia fuzję kadr narodowych A i B? - W moim przypadku, mówiąc o wynikach w Pucharze Świata, to na minus... Mówiąc o całej grupie na plus, ale nie można powiedzieć, że większa grupa zadziałała na moją niekorzyść. Ważne jest to, by młodsi zawodnicy szli cały czas do góry i po nas, gdy już zakończymy karierę, byli na szczycie. Jak Kamil, Piotr i Dawid - kończy Hula.

Korespondencja z Zakopanego, Piotr Bąk