Frantisek Vaculik rezygnuje z funkcji trenera reprezentacji Czech
Sześć punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów i piętnaste miejsce w tej klasyfikacji za Włochami, Bułgarią, Francją czy Estonią. To był najgorszy sezon naszych południowych sąsiadów od lat. W obliczu tak fatalnych wyników do dymisji podał się szkoleniowiec Czechów Frantisek Vaculik, który ma jednak pozostać w strukturach federacji.
- Spójrzmy prawdzie w oczy, ten sezon był tragiczny - nie owija w bawełnę Jakub Janda, kierownik ds skoków narciarskich w czeskiej federacji. - Niestety to długofalowe skutki zaniedbań w naszym systemie. Kiedy kontuzjowany jest Koudelka, nie ma kto skakać na poziomie. Mamy co prawda mistrza świata juniorów, Polaska, ale nie jesteśmy w stanie obecnie nic z niego wykrzesać.
- Myśląc o nowym trenerze, rozglądamy się w różnych kierunkach, ale sezon się jeszcze nie skończył i nie wiemy, kto będzie wolny. Zagraniczny trener nie jest tanią sprawą. Musimy usiąść i sporządzić plan finansowy, a wtedy podejmiemy decyzję. Uważam, że jesteśmy teraz na kompletnym dnie i stąd można się już tylko odbić w górę. - dodał Zdobywca Kryształowej Kuli za sezon 2005/06.
Vaculik pełnił swoją funkcję zaledwie rok. Zastąpił na stanowisku Antonina Hajka, który z kolei w trakcie trwania poprzedniego sezonu przejął posadę po zwolnionym Davidzie Jiroutku. Ostatnim zagranicznym trenerem Czechów był Austriak, Richard Schallert.