Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Doležal o zamieszaniu w Planicy. "Było niebezpiecznie"

- Było naprawdę niebezpiecznie. Po co takie skakanie? To nie była sprawiedliwa rywalizacja - powiedział Michal Doležal na temat sobotnich zdarzeń w Planicy, gdzie po ostrej reakcji kilku trenerów odwołano konkurs drużynowy.

- Stefan Horngacher rozmawiał z jury. Powiedzieliśmy sobie, że chyba to my będziemy musieli odwołać konkurs... Było naprawdę niebezpiecznie. Razem z Alexandrem Stoecklem przekazaliśmy jury, że też wycofujemy się z tych zawodów, po czym zarządzono piętnastominutową przerwę, więc czekaliśmy. Po półgodzinnej przerwie spróbowano przedskoczków i puszczono dwóch zawodników, ale to było bez sensu. To nie była sprawiedliwa rywalizacja - podkreśla Michal Doležal.

Groźnie wyglądającą próbę zaliczył Marius Lindvik, którego wielokrotnie ściągano z belki startowej. - To był skok na limicie. Widzieliśmy wyraźne machnięcie nartami w dół, ale na szczęście bardzo dobrze zablokował pozycję w locie. Pozostaje pytanie, po co takie skakanie? - zastanawia się szkoleniowiec Biało-Czerwonych. 

Czy Jakub Wolny czekał w gotowości na swój skok? - Kuba był już po kontroli sprzętu. To była trudna decyzja, ale nawet w przypadku zielonego światła byłem pewny, że czekałbym na rozwój sytuacji. W ostateczności ściągnąłbym go z belki - przypuszcza Czech.

- Ściągnięcie skoczka przez trenera z belki podczas zawodów, kiedy zostało zapalone zielone światło, oznacza dyskwalifikację. Inaczej jest podczas serii treningowych. Raz zrobiłem tak w przypadku Piotra Żyły w Niżnym Tagile, kiedy pojawił się przeciąg. Zauważyłem to i zdecydowałem, że nie pojedzie, natomiast w treningu jest to bez konsekwencji - tłumaczy trener.

Nim na skocznię rozpętała się wichura, do skutku bez większych problemów doszła poranna seria treningowa, podczas której Polacy pokazali się z nieszczególnej strony. Podczas przerwanego konkursu skoki zdążyli oddać Piotr Żyła (207,5 metra) oraz Andrzej Stękała (221 metrów). Na tym etapie zmagań nasz zespół zajmował trzecią pozycję. - Seria próbna była na obudzenie. W konkursie bardzo dobrze skoczył Andrzej Stękała, z kolei Piotr odbił się zbyt wcześnie, a do tego nie pomogły mu warunki. Skok nie był optymalny, ale w przy normalnych wietrze odleciałby dużo dalej - uważa trener polskiej kadry narodowej.

Po raz pierwszy od pięciu lat w składzie na konkurs drużynowy zabrakło Kamila Stocha. - Nikt nie jest z tego zadowolony. Każdy z nas chce wysokiej formy wszystkich zawodników, nie tylko Kamila. Za nami krótka rozmowa, podczas której przekazałem, że w sobotę ma wolne i szykujemy się na niedzielę. Walczymy do końca. Z takim nastawieniem Kamil wyjdzie na skocznię. Zawodnicy we wszystkich konkursach chcą być najlepsi - kończy Doležal.

W niedzielę na Letalnicy mają odbyć się dwa konkursy. O 9 ruszą jednoseryjne zawody drużynowe, natomiast o 10:30 ma wystartować finałowy konkurs z udziałem czołowej "30" sezonu 2020/21.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela