"Zabrano mnie do lasu, do na wpół zrujnowanego domu" - słoweński trener o zwariowanej końcówce sezonu w Rosji
Pandemiczna zima 2020/21 zakończyła się happy-endem dla żeńskiej reprezentacji Słowenii. Choć ekipa uległa Austrii w boju o Puchar Narodów, Nika Križnar zdobyła Kryształową Kulę, a Ema Klinec została mistrzynią świata na normalnej skoczni. W tle sportowych sukcesów trwało zamieszanie z Zoranem Zupančičem w roli głównej, przez którego pozytywny wynik testu cała drużyna trafiła na rosyjską kwarantannę tuż przed finałem sezonu. - Po interwencji bardzo wpływowych ludzi wszystko zostało załatwione - opowiada o kulisach zamieszania szkoleniowiec, którego przetransportowano do izolatki w lesie.
- Nie obyło się bez problemów. Już na mistrzostwach świata przeszliśmy sporo, a wyglądało na to, że w Rosji chcieli nas zatrzymać - rozpoczyna trener cytowany przez solski.si. Przypomnijmy, iż Zupančič przeszedł COVID-19 w trakcie światowego czempionatu w Oberstdorfie, gdzie jego podopieczne zdobyły srebro w drużynowej rywalizacji. Po uporaniu się z chorobą, a także uzyskaniu negatywnego wyniku testu, otrzymał on zielone światło na wylot na turniej Blue Bird. Kłopoty powróciły w Niżnym Tagile, gdzie test wykonany przez Rosjan ponownie dał pozytywny rezultat. - Cały zespół został odizolowany, nawet osoby po COVID-19, co jest niezgodne z regulaminem. Ponownie przeszkadzano nam w przygotowaniach do zawodów - grzmi Słoweniec.
Zobacz też: Trener Słowenek zakażony koronawirusem
Zdrowe skoczkinie pozostały w hotelowych pokojach w Niżnym Tagile, kiedy reszta Pucharu Świata kobiet była w drodze kolejowym czarterem do Czajkowskiego, natomiast trener został odizolowany od reszty grupy. Od wyniku ponowionych testów uzależnione były dalsze losy słoweńskiej ekipy, w których szeregach była Nika Križnar, walcząca o Kryształową Kulę. - Zabrano mnie do lasu, do na wpół zrujnowanego domu, byłem bez połączenia ze światem, bez wifi, bez telefonu, przez attaché dowiedziałem się, że ekipa też jest odizolowana, co bardzo mnie zdenerwowało. Na szczęście w końcu, po interwencji bardzo wpływowych ludzi, ministra spraw zagranicznych i ambasadora w Moskwie, prezydenta obwodu swierdłowskiego i przewodniczącego Komitetu Olimpijskiego Rosji, wszystko zostało załatwione - opowiada z ulgą były skoczek narciarski, który jedyny punkt zawodów z cyklu Pucharu Świata zdobył w styczniu 1995 roku w Sapporo.
Zupančič prowadzi rodaczki od 2018 roku, kiedy zastąpił Stane Baloha na stanowisku głównego trenera kadry narodowej. Trzeci rok pracy przyniósł jego zespołowi realną szansę na zdobycie Pucharu Narodów. Na końcu lepsza o 170 punktów okazała się austriacka drużyna dowodzona przez Haralda Rodlauera. - Dziewczyny ciężko pracowały do samego końca. Przegraliśmy walkę w Pucharze Narodów, ale Kryształowa Kula dała nam wiele radości - przyznaje 45-latek.
Zobacz też: Križnar lepsza od Kramer i Takanashi. "Pokazały sportową postawę"