Pragelato wróci na mapę skoków narciarskich
Na skoczniach olimpijskich w Pragelato, na których złote medale zdobywali Lars Bystoel i Thomas Morgenstern, nikt już nigdy nie skoczy. Utrzymywanie obiektów zostało uznane za nierentowne, podjęto więc decyzję o ich demontażu. Dobrą informacją natomiast jest to, że już niebawem do życia zostaną przywrócone trzy mniejsze obiekty: K-15, K-30 i K-60, której rekordzistą z wynikiem 65,5 m jest Tomasz Byrt.
Ostatnie międzynarodowe zawody na Trampolino Olimpico miały miejsce w 2009 roku. Konkurs na dużej skoczni w ramach Letniego Grand Prix wygrał Simon Ammann, a drugi był Adam Małysz. Potem skocznie zaczęły popadać w ruinę. Ratunkiem dla nich miało być ich włączenie do programu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku, które odbędą się na Półwyspie Apenińskim. Konkursy skoków zostaną jednak rozegrane w Predazzo, nadzieja zwolenników utrzymania przy życiu olimpijskich obiektów tym samym ostatecznie umarła. Na szczęście skoki narciarskie, co prawda w wymiarze juniorskim, nadal będą w Pragelato obecne.
Administrujący małymi skoczniami Park Olimpijski porozumiał się z gminą Pragelato i na mocy zawartej przed kilkoma dniami umowy przekazał obiekty pod opiekę lokalnego urzędu. Burmistrz miasta Giorgio Merlo wydał w tej sprawie komunikat prasowy, w którym czytamy: „Umowa została ostatecznie podpisana. Czekaliśmy na to od wielu miesięcy, był to jeden z centralnych punktów naszego programu wyborczego. Jest to umowa między gminą Pragelato i Parcolimpico, która powierza gminie obiekty do szkolenia podstawowego na okresu dziesięciu lat. Nie da się zaprzeczyć, że za nami długa i kręta droga, która zaczęliśmy przemierzać latem 2019 roku, a zakończyła się podpisaniem umowy pod koniec marca 2021 roku.
Dzięki temu aktowi gmina Pragelato będzie mogła uzyskać dostęp do zasobów udostępnionych na mocy ustawy 65/2012 i zainwestować w obiekty w celu ich przebudowy i przywrócenia ich funkcjonalności. Po wykonaniu zaplanowanych prac skocznie narciarskie zostaną dopuszczone zarówno do użytku letniego, jak i zimowego, będą mogły być wykorzystywane zarówno przez kluby narciarskie do prowadzenia szkolenia, jak i do organizacji imprez krajowych i międzynarodowych. (...) Nasze działania mają przyczynić się do ożywienia Pragelato poprzez umocnienie jego sportowego i turystycznego powołania, a jednocześnie odzyskanie olimpijskiego dziedzictwa, które było niestety zaniedbane przez szereg lat."
Tymczasem włoscy skoczkowie dość nietypowo, i to bynajmniej nie po raz pierwszy, zakończyli sezon. W Dolomitach na wysokości 2500 metrów zbudowali skocznię ze śniegu, na której w przedświąteczną sobotę osiągali odległości dochodzące do 70 metrów. Wśród startujących w nieoficjalnych zawodach znaleźli się m.in. Alex Insam, Daniel Moroder czy siostry Malsiner.