Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Odmieniona Kinga Rajda. "Wyniki przyjdą"

- Jestem zawodniczką, która bardzo dużo od siebie wymaga. To był największy problem - mówi nam Kinga Rajda, która z odmienionym nastawieniem szykuje się do sezonu 2021/22. Dla podopiecznej trenera Łukasza Kruczka celem jest powrót do dyspozycji sprzed minionej zimy, zakończonej gorzkim występem podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie.

- Przygotowania zaczęłam z uśmiechem, jak założyłam sobie już pod koniec sezonu. Mam zamiar cieszyć się ze skoków narciarskich i tak jest. Zimą chcę to kontynuować i dobrze skakać, a do tego mieć wyniki - przyznaje 20-latka ze Szczyrku.

Kinga Rajda nie błyszczała podczas najważniejszej imprezy pandemicznego sezonu. Indywidualnie ani razu nie wskoczyła w Oberstdorfie do czołowej "30", a do tego nie znalazła się w składzie na konkurs drużyn mieszanych. - Ponownie zaczęłam spokojnie podchodzić do treningów, by odnaleźć wspomnianą radość i spokój. Udało mi się to, choć na tym etapie nie jest jeszcze super na skoczni. Pracuję nad tym powoli. Na tyle, na ile jestem w stanie - opisuje zmiany względem minionej zimy.

- Jestem zawodniczką, która bardzo dużo od siebie wymaga. To był największy problem. Myślałam, że raz złapane spokój i cierpliwość zostaną na zawsze, ale tak nie jest. Cały czas trzeba się pilnować, wracać do swoich mantr i pozytywnie nastawiać. Na chwilę bardzo znienawidziłam skoki. To wymagająca miłość... - nie ukrywa w rozmowie ze Skijumping.pl.

Dla Polek pierwszym sprawdzianem tej wiosny był konkurs przeprowadzony w ramach Memoriału Tadeusza Pawlusiaka. Na starcie zabrakło Rajdy. - To były zawody na K-70, a chcę skupić się na większych obiektach. Czułam, że nie są one mi tak bardzo potrzebne - argumentuje.

Zobacz też: Pierwszy wiosenny sprawdzian kadrowiczek Kruczka. Nie zabrakło niespodzianek

Kolejnym etapem przygotowań był zagraniczny obóz w Planicy, gdzie w 2023 roku odbędzie się najbliższy światowy czempionat narciarzy klasycznych. - Na początku było ciężko, bo trenowałyśmy na 80-metrowej skoczni, która jest dość wścibska. Później przeszłyśmy na HS102 i HS138, gdzie pojawiło się więcej frajdy. Znalazłam pozycję najazdową i wszystko się fajnie poukładało. Na średniej skoczni nie ma zawodów, natomiast normalna i duża są świetne - mówi sportsmenka.

- Nie jest tak, że dajemy belkę "las" i ustanawiamy życiówki. Chodzi o to, by oddać dobry skok z niskiej belki. Super polecieć daleko, ale czy przekłada się to na zawody? Lepiej skakać dobrze z krótszego najazdu, jak podczas konkursów, niż treningowo latać daleko i zrobić sobie krzywdę - uważa Rajda.

Dla Łukasza Kruczka będzie to trzeci sezon w roli głównego szkoleniowca kobiecej kadry narodowej. - Sprzętowo jesteśmy już na bardzo wysokim poziomie. Teraz pozostaje szlifować technikę i dobrze trenować. Myślę, że wyniki przyjdą - wyraża nadzieję 47. skoczkini minionej edycji Pucharu Świata kobiet.

W miniony weekend Rajda sprawdziła się na krajowym podwórku przy okazji inauguracji letniej odsłony LOTOS Cup 2021. W sobotę - skacząc 90,5 oraz 87 metrów - nie miała sobie równych, natomiast w niedzielę (85,5 oraz 89 metrów) finiszowała czwarta. Tego dnia lepsze okazały się Wiktoria Przybyła, Anna Twardosz i Nicole Konderla.

Zobacz też: Inauguracja sezonu letniego w Szczyrku za nami!