Lundby celuje w 2026 rok. Opseth zastąpi rodaczkę?
- To był mój wybór - mówi Maren Lundby na temat porzucenia marzeń o obronie tytułu mistrzyni olimpijskiej w skokach narciarskich kobiet. Teraz nadzieją Skandynawów na sukces w Pekinie jest Silje Opseth, która ma za sobą najlepszą zimę w karierze.
- Nie rezygnuję ze skoków. Moim planem jest podium igrzysk olimpijskich w 2026 roku - przekazała aktualna mistrzyni świata z dużej skoczni w rozmowie z TV2. Współgospodarzami imprezy będą Włosi, a konkretnie Mediolan i Cortina d'Ampezzo. Lundby będzie miała wtedy niespełna 32 lata.
Zawodniczka otwarcie przyznała w minionym tygodniu, że powodem wycofania się z nadchodzącej imprezy czterolecia są problemy ze zbyt dużą wagą. - Starzeję się i wszystko się zmienia. Byłam zbyt daleko od punktu, w którym chcę być podczas igrzysk olimpijskich. Mogłam wziąć udział, ale chciałabym podkreślić, że to był mój wybór. Moje oczekiwania są wysokie i jeśli mam startować, to chcę wygrać. Nie uczestniczę w konkursach skoków, aby zajmować 15. miejsce - tłumaczy trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli.
Zobacz też: Maren Lundby nie wystartuje w Pekinie!
Wobec absencji Lundby oczy norweskich kibiców są kierowane na Silje Opseth, która wdarła się do światowej czołówki. W pandemicznym sezonie Norweżka przegrała w klasyfikacji generalnej tylko z Niką Kriznar, Maritą Kramer i Sarą Takanashi, które do ostatniego skoku rozstrzygały między sobą kwestię Kryształowej Kuli za zimę 2020/21.
- Będziemy tęsknić za Maren. Jest najbardziej doświadczoną z nas i miała wiele do zaoferowania w ostatnich latach. Jednocześnie mamy ogromny szacunek do jej decyzji, na pierwszym miejscu stawia zdrowie. Otwartość na najbardziej osobiste sprawy jest bardzo ważna w świecie sportu. Wierzę i mam nadzieję, że powróci w dobrym stylu - czytały słowa Opseth na tv2.no.
- Nie czuję rosnącej na mnie presji. Myślę, że trzeba skupić się na sobie, ale mówię otwarcie o swoich celach. Jest nim indywidualne złoto olimpijskie i szczyt podium w Pucharze Świata. Lubię konkretne cele i używam ich do codziennej motywacji podczas treningów - czytały słowa Opseth na tv2.no.
W marcu 2020 roku Opseth i Lundby przeżyły emocjonalny rollercoaster w Lillehammer. Jeden z konkursów - rozgrywany w ramach turnieju Raw Air - padł łupem młodszej z Norweżek, która zdążyła stanąć na podium i odebrać trofeum za pierwsze zwycięstwo w karierze. Kilkanaście minut później Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zweryfikowała wyniki zawodów, co spowodowało zamianę kolejności w tabeli i 30. wiktorię Lundby. Powodem zamieszania były błędnie policzone punkty za długość najazdu.
- Momentalnie, kilka najlepszych minut w moim życiu okazały się być tymi najgorszymi - komentowała rozemocjonowana skoczkini na antenie NRK. - Myślałam, że to żart. Nie wiedziałam, w jaki sposób pocieszyć Silje - przyznała Lundby, dla której był to ostatni jak dotąd triumf w zmaganiach pucharowych.
Opseth dotychczas dziewięciokrotnie kończyła zawody z cyklu Pucharu Świata pośród czołowej "3", jednak do teraz nie doczekała się indywidualnego zwycięstwa, pomijając nieuznaną wygraną przed własną publicznością na kompleksie Lysgaardsbakken.