Najlepsza wersja Ryoyu Kobayashiego?
Ryoyu Kobayashi, obchodzący dziś 25. urodziny, w tym roku pokazał się w dwóch konkursach z cyklu Letniego Grand Prix. W Hinzenbach lepszy od niego okazał się tylko Yukiya Sato, a na początku października w spektakularny sposób postraszył rywali na Sparkasse Vogtland Arenie. W Klingenthal jego przewaga nad Halvorem Egnerem Granerudem, najlepszym skoczkiem poprzedniej zimy, wyniosła prawie 25 punktów. Po powrocie do ojczyzny Japończyk nie miał sobie równych na krajowym podwórku.
Japończycy po powrocie z Europy musieli odbyć kwarantannę, która zakończyła się testem pod kątem COVID-19. - Jestem zmęczony po kilku dniach skakania. Nie mogę powiedzieć, że jestem w dobrej formie, odkąd trafiłem na kwarantannę, ale moje skoki są coraz lepsze. Jest dobrze. Zimą zrobię, co w mojej mocy - komentował w rozmowie z uhb.jp po zgarnięcu dwóch złotych medali mistrzostw Japonii w Sapporo. 25-latek najpierw brylował na Miyanomori, a następnie na Okurayamie. Potwierdzeniem jego rosnącej dyspozycji była wygrana w Pucharze UHB, podczas kórego uzyskał 143,5 metra z 4. platformy startowej. Za każdym razem reszta reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni nie była w stanie nawiązać z nim skutecznej walki.
- Wrócił do poziomu z sezonu 2018/19, kiedy zdobył Kryształową Kulę. Niewykluczone, że jest jeszcze silniejszy. Nie popełnia prawie żadnych błędów, a warunki nie mają dla niego większego znaczenia. Skacze w innej lidze - komplementuje swojego rodaka Takanobu Okabe, mistrz świata z 1995 roku, na łamach hochi.news.
Klubowego kolegę z Tsuchiya Home chwali też Noriaki Kasai, ośmiokrotny olimpijczyk. - Jest w stanie zdobyć cztery medale w Pekinie. Chcę, by sięgnął po wszystkie możliwe - czytamy słowa 49-latka. Przypomnijmy, iż podczas lutowych igrzysk skoczkowie dwukrotnie zmierzą się indywidualnie, na normalnej i dużej skoczni, a także drużynowo i po raz pierwszy w historii w mikście. Ryoyu Kobayashi udanie wspomina olimpijski debiut w Pjongczangu. Tuż przed eksplozją wielkiej formy dwukrotnie wskoczył do czołowej "10" indywidualnych zmagań, a także został oficjalnym rekordzistą dużej skoczni (143,5 metra w kwalifikacjach - przyp. red.).
- Igrzyska to najważniejsze wydarzenie nadchodzącego sezonu. Dążę do złota - zapowiada na łamach nikkansports.com gwiazda japońskiej reprezentacji, którą dowodzi trener Hideharu Miyahira.
Zdobywca Złotego Orła z sezonu 2018/19 chce z przytupem rozpocząć rywalizację na śniegu. - Czuję, że tego lata stworzyłem dobrą bazę, więc mam nadzieję, że uda mi się to przełożyć na zimę. Wiem nad czym pracować, jestem pewny swoich skoków. Chcę walczyć o zwycięstwo od pierwszego konkursu, utrzymując się w światowej czołówce - przyznał w rozmowie z NHK.
- Ryoyu stał się znacznie spokojniejszy - dodaje Kasai na sanspo.com. Kobayashi w rozmowie z japońskimi dziennikarzami zwraca uwagę na lata 2019-2020, kiedy zmagał się z problemami wynikającymi ze zmian na szczeblu klubowym. Po życiowym sezonie Tsuchiya Home opuścił Fin Janne Janne Väätäinen, a zastąpił go Austriak Richard Schallert. Dopasowanie treningu fizycznego do wyjątkowej techniki Japończyka zajęło dłuższą chwilę i wpłynęło na jego postawę na arenie międzynarodowej. - Te dwa lata nie poszły najlepiej, co nie było łatwą sytuacją - komentuje na sankei.com.
Ryoyu Kobayashi zadebiutował w Pucharze Świata w styczniu 2016 roku, zajmując 7. lokatę na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Do tej pory wygrał dziewiętnaście konkursów, w tym trzy w poprzedniej edycji. Najbliższa zima będzie jego siódmą pośród światowej elity. Kwalifikacje w Niżnym Tagile odbędą się już 19 listopada.
Tego lata 25-letni Japończyk założył kanał w serwisie YouTube, gdzie dzieli się zakulisowymi materiałami ze swojego życia prywatnego i sportowego.