Eisenbichler: to nie jest najlepsza lokalizacja do przeprowadzenia igrzysk olimpijskich
Sporo zamieszania w ostatnim czasie wywołały słowa niemieckich skoczków, Markusa Eisenbichlera i Severina Freunda, odnośnie tego, że to nie igrzyska olimpijskie w Pekinie będą ich głównym celem w nadchodzącym sezonie zimowym. W niedawnej rozmowie z portalem Sport1.de pierwszy z wymienionych skoczków nieco bardziej rozwinął tę myśl.
- Mój najważniejszy cel to bycie stabilnym w Pucharze Świata - wyjaśnia Eisenbichler. - Oczywiście chciałbym wygrać Kryształową Kulę, ale to wymaga dużej stabilności i konsekwencji w tym co się robi. Poza tym jest też Turniej Czterech Skoczni, igrzyska olimpijskie i Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich w Vikersund w 2022 roku. Na pewno nie zabraknie nam celów. Niemniej zdobycie Pucharu Świata byłoby największą sprawą.
Dlaczego w stawianiu sobie celów Eisenbichler nieco bagatelizuje najbardziej prestiżową imprezę, za którą uważane są igrzyska w Pekinie? - Kiedy jako dziecko oglądałem skoki narciarskie, zawsze najbardziej mi imponowali zwycięzcy lotów i klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Widziałem siebie oczyma wyobraźnie właśnie wśród triumfatorów takich zmagań. Aby zostać mistrzem olimpijskim trzeba bardzo dobrze skakać w jednym konkretnym dniu, a to zawsze ma trochę wspólnego z dyspozycją dnia i szczęściem. Dlatego igrzyska nigdy nie pociągały mnie tak bardzo jak możliwość odnoszenia innych sukcesów. Mimo to, gdybym zdobył medal w Pekinie, z radością zabrałbym go ze sobą do kraju.
Olimpijskich zapędów Niemca nie podkręca też lokalizacja imprezy. - Miejsce Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku nie jest oczywiście idealne. Ale zawody i tak się tam odbędą, więc będę chciał zrobić wszystko, by jak najlepiej się zaprezentować i zdobyć medale. Gdybym nie wziął udziału w tej imprezie, gdyby sportowcy z Niemiec tam się nie wybrali, medale i tak zostałyby rozdane. Kolejne igrzyska odbędą się we Włoszech i uważam, że to jest dużo szczęśliwsza lokalizacja. Myślę, że igrzyska powinny odbywać się tam, gdzie sporty zimowe mają swoją tradycję, a ich uprawianie przynosi korzyści. Obiekty, które powstają w Chinach, mogą być potem niewykorzystywane. MKOl powinien wybierać lokalizacje, które są bardziej "zrownoważone". Nie znamy tamtejszych skoczni, ale to akurat nie jest duży problem. Dziś wszystkie skocznie są do siebie podobne. Wystarczą dwa lub trzy skoki by je poznać. Stosunkowo szybko można zauważyć, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę.
Ostatnie zamieszanie wokół Maren Lundby sprawiło, że znów podniesiony został temat ewentualnych zmian dotyczących współczynnika BMI u skoczków narciarskich. 30-letni reprezentant Niemiec nie widzi na tę chwilę potrzeby korekty w wyżej wymienionej kwestii. - W wielu dyscyplinach sportowych musisz fizycznie osiągać granice swoich możliwości. Dla nas jest to połączenie bycia lekkim i nadal sprawnym oraz zdrowym fizycznie. Ja dobrze się czuję w swoim ciele – a jeśli mam kilogram lub dwa za dużo, to nie ma to wielkiego znaczenia. Jestem w tej kwestii naprawdę spokojny. W każdym razie ja nie muszę się głodzić.