Znaki zapytania nad dyspozycją Kamila Stocha. "Chciałbym czuć się pewnie"
- Włożyłem mnóstwo pracy w przygotowania do całego sezonu, ale cały czas muszę muszę czegoś szukać i za czymś gonić - mówi Kamil Stoch, który zakończył letnie mistrzostwa kraju bez zdobyczy medalowej. 34-latek indywidualnie uplasował się na 7. pozycji, a z drużyną KS Eve-nement finiszował tuż za podium.
Rywalizacja na Średniej Krokwi w Zakopanem zamknęła pierwsze zgrupowanie Polaków na torach lodowych przed sezonem zimowym. - Ten konkurs to promyk nadziei, ponieważ ostatni tydzień określibył mianem dramatu. Traciłem bardzo dużo energii, by z każdej próby wyciągać możliwie dużo. W zawodach indywidualnych było więcej przyjemności i czerpania radości ze skoku. Ten występ wlał we mnie trochę optymizmu. Mam nadzieję, że pozwoli mi bardziej ruszyć z kopyta - relacjonuje trzykrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni.
Mistrz świata z 2013 roku stracił do podium pięć i pół punktu. - W każdych zawodach chcę skakać jak najlepiej, więc siódme miejsce na krajowym podwórku nie jest dla mnie niczym przyjemnym. Z drugiej strony mam świadomość etapu, na którym jestem. Gdybym nazwał skoki z minionego tygodnia złymi, użyłbym złego słowa. To były tragiczne próby - nie ukrywa.
- Nie jestem załamany i na skraju przepaści, bo tak nie jest. Na ten moment drobne elementy robią u mnie bardzo dużą różnicę i nie zawsze wychodzi to po mojej myśli - kontynuuje w rozmowie ze Skijumping.pl.
W piątek polscy skoczkowie stanęli do walki w drużynowym formacie krajowego czempionatu. Klub Sportowy Eve-nement Zakopane, którego członkiem jest Stoch, otarł się o podium. - Można było pomarzyć i mieć nadzieję, że podium jest w zasięgu, ale rzeczywistość jest nieco bardziej brutalna. Poziom skoków jest bardzo wysoki, a kluby przed nami mają niesamowitych zawodników w składzie. Niemal wszyscy są w kadrze narodowej, bądź młodzieżowej. Czwarte miejsce to rezultat naszej dobrej roboty i fajna perspektywa na przyszłość - uważa Stoch, który w nieoficjalnym zestawieniu indywidualnym zajął 6. miejsce.
- Oczekiwałem od siebie więcej. Nie zaprezentowałem tutaj dobrej dyspozycji. Te skoki i tak były najlepsze w tym bardzo krótkim okresie, ale to są próby bardzo dalekie od optymalnych. Żale i zastrzeżenia mogę mieć jedynie do siebie, że nie udało się zrobić czegoś więcej - przyznaje.
W ostatnich tygodniach polscy kadrowicze nie tylko szlifowali formę pod kątem zmagań na śniegu, ale i musieli wywiązac się z szeregu zobowiązań sponsorskich. - Październik zawsze jest bardzo intensywnym miesiącem. Najtrudniejszym w kontekście czasu, którym możemy dysponować na odpoczynek i regenerację. W ogóle ostatnie miesiące były bardzo trudne. Poświęciłem bardzo wiele i włożyłem mnóstwo pracy, by być dobrze przygotowany do nadchodzącego sezonu. Chciałbym się czuć pewnie, że wszystko jest jak należy. Takie tygodnie, jak miniony, trochę mnie w tym nie utwierdzają. Cały czas muszę czegoś szukać, za czymś gonić i nad czymś pracować - kończy trzeci zawodnik poprzedniej edycji Pucharu Świata.
Bój o Kryształową Kulę w sezonie olimpijskim ruszy dokładnie za trzy tygodnie. Pierwsze zawody z cyklu Pucharu Świata 2021/22 odbędą się na 134-metrowym obiekcie w Niżnym Tagile. Do tej pory Stochowi nigdy nie udało się tam wskoczyć na podium. Mieszkaniec Zębu najbliżej tego wyczynu był w 2018 roku, kiedy został sklasyfikowany na czwartej pozycji.
Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela