Tkaczenko niezadowolony z przygotowań. "Inni skaczą, a my stoimy w miejscu"
- Ciężko o optymalne przygotowanie do sezonu, o uzyskanie stabilności, kiedy nie możemy skakać na nartach - żali się na łamach kazachskich mediów najlepszy z tamtejszych skoczków Siergiej Tkaczenko, który pomimo stosunkowo udanego sezonu letniego nie emanuje przesadnym optymizmem przed nadchodzącą zimą.
- Nasz zespół jest teraz w pełni sił i w dobrej formie fizycznej - informował niedawno trener Kajrat Bijekenow na łamach portalu Olympic.kz. - Wszyscy są w świetnych nastrojach. W tej chwili mamy na papierze dwa miejsca startowe na Pekin, planujemy zdobyć jeszcze co najmniej jedno. Będziemy wysyłać naszych zawodników na wszystkie konkursy zarówno Pucharu Świata jak i Pucharu Kontynentalnego. Na igrzyskach celem będzie miejsce w dwudziestce któregoś z zawodników, ale nie chcemy się ograniczać.
Optymizmu swojego trenera najwyraźniej nie podziela jednak Siergiej Tkaczenko, który w wywiadzie udzielonym portalowi Prosport.kz z dużym niezadowoleniem wypowiada się o warunkach przygotowań do zimy. - Od 25 października do 5 listopada przebywamy w Szczuczyńsku. Przeprowadzamy ogólny trening fizyczny i techniczny w terenie. W tej chwili reprezentacja nie ma warunków finansowych, by wysłać nas za granicę. Wszyscy czołowi zawodnicy trenują w Zakopanem na torach lodowych, a my tu w Szczuczyńsku stoimy w miejscu. To trochę tak, jakby biegacz narciarski, zamiast treningu z nartami, miał tylko zajęcia na siłowni. Dostaliśmy około miesiąca przerwy od skakania i musimy zaczynać wszystko od nowa. Nie chodzi nawet o to, że pozostałym chłopakom będzie trudno zdobyć kwalifikację olimpijską, ale nawet nam, którzy już je otrzymaliśmy, ciężko o optymalne warunki, stabilność, by rywalizować potem na tym samym poziomie co inni.