Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

"To nie czas na loty narciarskie kobiet" - zaskakująca opinia Marity Kramer

Przez poprzednią, pandemiczną zimę nie wszystkim przedstawicielom świata skoków udało się przejść suchą stopą. Covidowe zawirowania podczas Pucharu Świata w Rasnovie sprawiły, że Marita Kramer została przez zewnętrzne, niezależne od niej okoliczności pozbawiona Kryształowej Kuli. Skoczkini wróciła do tego tematu w rozmowie z portalem Derstandard.at. W rozmowie pojawiła się też kontrowersyjna kwestia lotów narciarskich pań.


Przypomnijmy, że Kramer przybyła do Rumunii w roli liderki Pucharu Świata, a opuściła ją na czwartej pozycji ze 151 punktami straty do prowadzącej Niki Kriznar. Reprezentantka Austrii nie została dopuszczona do startu w zawodach z uwagi na pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wynik ten został jednak medycznie zanegowany przez kilka testów antygenowych oraz negatywny wynik czwartkowego testu PCR. Pomimo potwierdzenia, iż pozytywny wynik testu okazał się błędny, przedstawiciele rumuńskiej służby zdrowia nie pozwolili byłej liderce Pucharu Świata na udział w zawodach. Mimo tak wielkich strat poniesionych w Siedmiogrodzie zawodniczka o holenderskich korzeniach przegrała Kryształową Kulę o zaledwie 11 punktów. 

 - Oczywiście to były bardzo trudne momenty, ale wiele się przez to nauczyłam - deklaruje skoczkini. - To, czego doświadczyłam zapewne nie przytrafi się nikomu przez wiele lat, a ja, pomimo tych przeszkód, nie poddałam się i niemal wygrałam jeszcze klasyfikację generalną. To pokazuje, że mentalnie byłam rzeczywiście bardzo silna. Nie chcę szukać winnych, to mi nie pomaga. Ja też popełniałam błędy, zawsze trzeba szukać tego, co można u siebie poprawić. Nie mam wpływu na wiele rzeczy, trzeba koncentrować się na tym, co można samemu zrobić. 

Środowisko narciarskie jest podzielone w kwestii dopuszczenia pań do startów na skoczniach do lotów narciarskich. Największą orędowniczką tej idei jest norweska mistrzyni Maren Lundby. Kramer z kolei, mimo że jest jedną z najlepszych skoczkiń na świecie i z okiełznaniem "mamuta" nie powinna mieć problemów, do sprawy podchodzi z dużo większym dystansem.

- Wiele osób zapewne znienawidzi mnie, za to co powiem, ale uważam, że organizowanie kobietom zawodów w lotach narciarskich na ten moment nie jest dobrym pomysłem - twierdzi skoczkini. - Póki co optymalnym krokiem byłaby organizacja większej liczby konkursów na dużych skoczniach. Na razie skaczemy głównie na K-90, zawody na dużych obiektach zainteresowałyby większą liczbę widzów. Są ważniejsze kwestie dla skoków kobiet niż latanie na nartach. Najpierw musi się wyrównać stawka pań, bo pierwszą i trzydziestą zawodniczkę dzieli przepaść.