Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

"Liczę na punkty w każdym konkursie" - Vasja Bajc przed wielkim wyzwaniem

Sześć punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów i piętnaste miejsce w tym zestawieniu za Włochami, Bułgarią, Francją czy Estonią. Poprzednia zima była najgorszym sezonem naszych południowych sąsiadów od wielu lat. Rolę ratownika dla tonącej dyscypliny ma spełnić Vasja Bajc. Twórca wielkich sukcesów Jakuba Jandy po 15 latach wiosną tego roku wrócił do Czech.


 - Trzeba było rozwiązać szereg problemów - wyjaśni słoweński szkoleniowiec. - Musieliśmy zupełnie zmienić sprzęt, zajęło nam to około półtora miesiąca, ale gdy udało się rozwiązać ten problem, chłopcy byli szczęśliwi. Dokonałem dużych zmian w technice skoków. Zaczęliśmy od ciężkiego treningu fizycznego, teraz chłopcy powinni skakać w bardziej agresywnym stylu. Wymagało to korekty sylwetki podczas najazdu. Mój poprzednik w reprezentacji, František Vaculík, uczył się trenowania w Niemczech. Jest zwolennikiem tamtejszej szkoły i robił to trochę inaczej. Myślę jednak, że agresywny styl zamiast bardziej pionowego powinien lepiej pasować chłopakom.

Do Rosji na inaugurację sezonu Pucharu Świata wybrało się tylko dwóch reprezentantów Czech, Cestmir Kozisek i Viktor Polasek. Pozostali zawodnicy na razie jeszcze mocno odstają od tej dwójki. Celem dla podopiecznych Bajca będzie regularne zdobywanie punktów: - chcę, aby moi zawodnicy w każdym konkursie skutecznie walczyli o awans do drugiej serii. Jeśli to się nie uda, będę bardzo rozczarowany. Ja wierzę, że zmiany, których dokonaliśmy, przyniosą efekt już w Rosji. Te zawody pokażą nam, w którym miejscu jesteśmy i co dalej powinniśmy robić. Viktor podczas zgrupowania w Planicy skakał na poziomie najlepszych Słoweńców, ale trzeba pamiętać, że trening to jedno, a zawody to drugie,

Asystentem Bajca został jego dawny podopieczny z czasów pierwszej czeskiej przygody Słoweńca, Jan Matura. Razem z drużyną poleciał do Niżnego Tagiłu, ale zaraz potem wraca do kraju, gdzie będzie opiekował się powracającym po kontuzji Romanem Koudelką. Wybierze się także z zawodnikami zaplecza na Puchar Kontynentalny do Chin. "Koudi" - najlepszy w ostatnich latach skoczek zza naszej południowej granicy, powoli przygotowuje się do startów w Pucharze Świata, w którym ma wystąpić jeszcze w tym roku. - Roman jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie - relacjonuje Matura. - Do tej pory jednak skakał tylko na 80-metrowej skoczni. Myślę, że może mu odpowiadać sytuacja, w której rola lidera nie będzie mu narzucona. Zakładamy, że Roman wystartuje w Pucharze Świata w Engelbergu.

Sam Koudelka wyjątkowo spokojnie podchodzi do swojego powrotu. - Nie nakładam na siebie żadnej presji, nie mam już zamiaru stresować się żadnymi wynikami. Moją motywacją jest to, aby moje dzieci widziały mnie w dobrym humorze na skoczni i wspierały mnie za pośrednictwem telewizji. Nie myślę, jeszcze o tym, kiedy pojawię się w Pucharze Świata, póki co nie oddałem ani jednego skoku na dużym obiekcie, na którym są rozgrywane zawody. Gdybym zdążył na Turniej Czterech Skoczni, byłbym zadowolony - wyjaśnia pięciokrotny zwycięzca konkursów Pucharu Świata.