Murańka wystartuje w niedzielę? Niewykluczone!
- Sandro Pertile poprosił mnie, bym pojawił się przy hotelowej recepcji. Od razu przeczuwałem, co się dzieje i to się potwierdziło. Przekazano nam, że problem dotyczy Klimka - zdradza kulisy sobotniego zamieszania trener Michal Doležal. Czeski szkoleniowiec zaznaczył, iż nadal możliwy jest scenariusz, w którym Murańka powalczy w niedzielę o punkty Pucharu Świata.
- Wyniki testów w przypadku trzech osób okazały się pozytywne. Wszyscy zostali przetransportowani do pobliskiego sanatorium, gdzie trafili do izolacji. To nic przyjemnego. Klimek nie ma dostępu do internetu, więc pozostaje kontakt telefoniczny. Musi poczekać, staramy się o organizację bardziej komfortowych warunków. W niedzielę mają odbyć się kolejne testy. Dowiedzieliśmy się, że w przypadku negatywnego wyniku jest szansa na zwolnienie z kwarantanny. W takiej sytuacji jest nawet szansa na start Klimka w kwalifikacjach i zawodach. Od rana będziemy działać - zapowiedział szkoleniowiec reprezentacji Polski po wieczornym spotkaniu z Sandro Pertile, dyrektorem Pucharu Świata w skokach.
Po sobotniej inauguracji sezonu Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) opublikowała listę startową niedzielnych kwalifikacji. Zabrakło na niej Klemensa Murańki, a także Deckera Deana ze Stanów Zjednoczonych. - Nie zgłaszaliśmy, że Klimek nie będzie startował... To chyba automatycznie wygenerowana lista. Jeśli będzie szansa, wówczas zrobimy wszystko, by przywrócić go na listę - podkreślił Doležal.
Testy na uczestnikach Pucharu Świata w Niżnym Tagile wykonano w sobotni poranek. - Po południu Sandro Pertile poprosił mnie, bym pojawił się przy hotelowej recepcji. Od razu przeczuwałem, co się dzieje i to się potwierdziło. Przekazano nam, że problem dotyczy Klimka. Od razu trafił do izolacji - relacjonuje trener w rozmowie ze Skijumping.pl.
Potencjalne zakażenie Murańki znacząco wpłynęło również na Andrzeja Stękałę, który dzielił hotelowy pokój z 27-latkiem. - Bez rozgrzewki pojechał na skocznię. Wysłaliśmy certyfikaty szczepienia wszystkich kadrowiczów, przeszedł jakieś badanie i dopuszczono go do zawodów. Przyjechał ze skoczni i pozostawał bez pokoju. W okolicach północy Andrzej otrzymał nowy, choć zorganizowanie tego chwilę trwało. Amerykanina przewieziono do innego hotelu, bo tu brakuje pokoi. Dotychczasowy Klimka i Andrzeja nocą będzie dezynfekowany, po czym Andrzej do niego wróci - opisuje Czech.
Czy Biało-Czerwonym groziła powtórka z Oberstdorfu, gdzie pierwotnie wykluczono całą drużynę? - Szczepienia sprawiły, że całej reprezentacji nie groziło wykluczenie. Przebadano Andrzeja, jako osobę bliskiego kontaktu - uzupełnia Doležal.
Korespondencja z Niżnego Tagiłu, Dominik Formela