Doležal z apetytem na więcej. "Nie jesteśmy zadowoleni"
Reprezentacja Polski zakończyła pierwsze w tym sezonie zmagania drużynowe w ramach PŚ na 4. pozycji. Czy rezultat osiągnięty na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle można przyjąć z satysfakcją? Na to oraz inne pytania tuż po konkursie odpowiedział trener kadry, Michal Doležal.
- Początek sezonu był taki, a nie inny, ale zawsze walczymy o podium. Po pierwszej rundzie było dobrze. Niestety, konkurs zakończyliśmy na 4. miejscu. Wszystko się tasowało. Konkurs był trochę szalony, ale liczy się końcowy wynik. Postaramy się to przeanalizować. Będziemy chcieli wyciągnąć z tych skoków pozytywy. Pójdziemy dalej w tym kierunku.
- U Kamila skoki są powtarzalne. Trochę żałuję, bo męczy go pewien fakt. Potrzebuje otrzymać potwierdzenie, że jego próby są okej. Na razie tego nie ma, ale z nim jest bardzo dobrze.
- Czy u Dawida głównym problemem jest pierwsza faza lotu? Dziś było z tym różnie. Pierwszy skok był nieco lepszy od drugiego. Fajnie wyszedł z progu, od razu znalazł się nad nartami. Gdyby pod nimi znalazło się więcej oporu, na pewno by z tego odleciał.
- Piotr Żyła poprawił znacznie prędkość najazdową. Ma już to swoje czucie. Skacze powtarzalnie. Brakuje nieco przy końcowej fazie odbicia z progu, ale myślę, że teraz jest już na innym poziomie.
- Andrzej Stękała skakał na swoim aktualnym poziomie. Zarówno on, jak i Dawid, podeszli do swoich prób zdecydowanie. Wiadomo, Dawid nie jest teraz w dobrej formie. Wyciągamy jednak pozytywy i krok po kroku będziemy starali się to odbudować.
- Co do wycofania moich podopiecznych z ostatecznie odwołanej serii próbnej, wiadomo, jak było. Zdecydowaliśmy, że nie potrzebujemy w takich warunkach próbnego skoku. To jeszcze nie były zawody. Na tym powinno się skoncentrować, a wówczas było niebezpiecznie.
- Podium było na wyciągnięcie ręki. Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Stać nas na podium. Złość może być chwilowa, ale zawsze będziemy starać się, by wyciągnąć z tego pozytywy i iść dalej.
Korespondencja z Wisły, Piotr Bąk