Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kubacki przedostatni w Engelbergu. "Widać, że nie jest w formie"

- Nie jest tak, że "Dodo" będzie teraz sam siedział i główkował. Jedziemy na jednym wózku, jesteśmy jedną drużyną i musimy sobie radzić w trudnych chwilach - powiedział Maciej Maciusiak, jeden z asystentów czeskiego szkoleniowca. Przed sztabem polskiej reprezentacji stoi skomplikowane zadanie podniesienia z kolan większości członków kadry narodowej. W sobotę w Pucharze Świata punkty zdobył tylko Kamil Stoch.


Dwa loty mierzące 133,5 metra dały Stochowi szóstą lokatę. - Wielkie gratulacje dla Kamila, że sprężył się i oddał dwa solidne skoki. Pierwszy był spóźniony, ale drugi wyglądał naprawdę bardzo dobrze. Kamil nie jest do końca zadowolony, bo wie, że z takimi skokami powinien być na podium - komentuje trener Maciusiak pytany przez Skijumping.pl.

Reszta naszych skoczków nie była w stanie nawiązać walki o rundę finałową. - Rozjechało nam się to troszeczkę. Noc będzie nieprzespana i na niedzielne zawody musimy przygotować nieco inny sprzęt. Mamy już plan, jesteśmy po krótkiej naradzie. Będziemy działać i postaramy się po części nadrobić te braki - zapowiada 39-latek.

W sobotę najgorszy start w sezonie zaliczył Dawid Kubacki. Mistrz świata z Seefeld został sklasyfikowany na 48. lokacie. - Po prostu zepsuł skok w zawodach. Dawid ostatnio spóźnia skoki, a tutaj wyszło mu za wcześnie. Jest jedna wizja, ale kombinuje i widać, że męczy się na skoczni. Stara się szybko wdrożyć coś innego. Skok próbny też nie był rewelacyjny, ale wyglądało to inaczej. W zawodach pojawiło się napięcie i widać, że nie jest w formie - nie ukrywa jeden ze szkoleniowców reprezentacji Polski.

W podobnej sytuacji jest większość kadrowiczów. - To frustrujące dla zawodników, trenerów i kibiców - nie ukrywa Maciusiak.

Polska jest szóstą ekipą Pucharu Narodów. Biało-Czerwoni do liderujących Niemców tracą już ponad 1000 punktów. - Nie jest tak, że "Dodo" będzie teraz sam siedział i główkował. Każdy w zespole ma prawo do swojego głosu i widzi błędy na skoczni czy braki sprzętowe. Jedziemy na jednym wózku, jesteśmy jedną drużyną i musimy sobie radzić w trudnych chwilach - kontynuuje asystent Doležala.

- Szykujemy się do niedzielnej rywalizacji na bazie pomysłów powstałych w sobotę. Czy znajdą potwierdzenie na skoczni? Miejmy nadzieję, że tak - kończy członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski.

Korespondencja z Engelbergu, Dominik Formela