Turniej wkracza do Austrii, Polska bez zmian w składzie
Jeszcze w Nowy Rok najlepsi skoczkowie świata pokonają drogę z Garmisch-Partenkirchen do Innsbrucku. Trener Michal Doležal zapowiedział, iż w poniedziałkowych kwalifikacjach na Bergisel wystąpi ta sama szóstka, która reprezentowała Polskę podczas noworocznych zmagań w Bawarii.
Pierwsze wnioski trenera po zmaganiach? - Skoki treningowe są bardziej luźne niż konkursowe, widać to nie tylko u Kamila. Trzeba to przezwyciężyć. Należy w zawodach robić to samo, normalnie. Nic więcej nie trzeba. Trzeba się odbudować z konkursu na konkurs. Wprawdzie treningi nie wyglądają jeszcze do końca dobrze, ale moi podopieczni radzą sobie tam lepiej, niż na zawodach.
Czy chodzi tu w głównej mierze o zapanowaniu nad sferą mentalną? – Tak. Oni umieją skakać. W konkursie każdy chce więcej. Na razie jesteśmy na takim, a nie innym etapie.
- Do Innsbrucku jedziemy z tym samym składem. Tam będziemy starali się odbudować. Nie mogę jeszcze powiedzieć, czy ta szóstka zostanie do końca zmagań w Bischofshofen.
- Na występach Kuby Wolnego i Piotra Żyły można budować optymizm. Widzimy jeszcze rezerwę, to jest pozytywne. Kuba znalazł się ze spokojem w punktowanej „30”. Piotrek dziś wprawdzie w drugiej serii nie skoczył tak dobrze, jak na treningach, ale musimy przyjąć to 11. miejsce. Dawidowi Kubackiemu i Pawłowi Wąskowi nie brakowało dużo. Wiem, że to brzmi dziwnie, bo stać nas na więcej. Potrzebujemy teraz jednak nawet małych kroków naprzód.
- Czy skoczkowie potrzebują psychologa? – Chyba nie wszyscy współpracują z psychologiem. Wiem, że Dawid współpracuje. Co do reszty, dokładnie nie wiem. To jest indywidualna sprawa. Zawodnicy mają pozwolenie. Myślę jednak, że bez tego też damy sobie radę.
- Na razie nie było „gorącego telefonu”. Teraz szybko pakujemy się, przejeżdżamy do Innsbrucka. Po drodze na pewno będę dzwonił do przedstawicieli naszego związku.
Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Dominik Formela