"Matti Nykaenen. Życie to bal" - recenzja
Jeśli wierzyć fińskim mediom, pozycji książkowych poświęconych w całości albo przynajmniej w znacznej części życiu i karierze Mattiego Nykaenena powstało dotąd około pięćdziesięciu. Pod koniec ubiegłego roku pierwsza z nich nakładem wydawnictwa SQN pojawiła się na polskim rynku wydawniczym.
"Uwielbiałem Diego, ale nienawidziłem Maradony" - powiedział kiedyś jeden z trenerów współpracujących z legendarnym argentyńskim piłkarzem. Syndrom podwójnej osobowości, syndrom dra Jekylla i mr Hyde'a stanowił znak rozpoznawczy również innego wybitnego sportowca, fińskiego skoczka narciarskiego wszech czasów Mattiego Nykaenena. Współautor książki "Życie to bal" Marko Lempinen pisze we wstępie: "Był Matti i był Nykaenen, dwie całkowicie różne od siebie postacie, ciągle się ścierające, walczące o to, która z nich jest mocniejsza".
Fiński pisarz i dziennikarz tworząc tę książkę, sam siebie postawił niejako w roli adwokata diabła, zachęcając czytelnika do spojrzenia na burzliwy życiorys skoczka z nieco innej perspektywy. Nie jest to jednak w żaden sposób zarzut, bo nie chodzi tu o wybielanie postaci czy też jej ukazanie poprzez selektywny dobór faktów. Lempinen próbuje dotrzeć do źródła i ukazać odbiorcy przyczyny dziesiątków skrajnych i ekstremalnych wydarzeń sprokurowanych przez Nykaenena. Posiłkuje się przy tym opiniami cenionych w swoim kraju autorytetów z zakresu psychologii i psychoterapii. Jak wynika z ustaleń autora dziedziczną skłonność do alkoholu Matti otrzymał w genach po swoim ojcu, drugą z przyczyn jego emocjonalnych problemów były zaburzenia ze spektrum ADHD, które zostały u niego zdiagnozowane dopiero w dorosłym życiu. Do tego doszła sława na niespotykaną skalę. Wszystko to razem stanowiło destrukcyjną mieszankę wybuchową, zabójczy koktajl, który konsekwentnie niszczył go od wewnątrz przez całe życie.
Książka ma układ chronologiczny i umownie można ją podzielić na dwie część - Matti jako skoczek i Matti jako celebryta. Wbrew powszechnym opiniom, że Nykaenen urodził się z nartami na nogach z wrodzonym darem od Boga do latania na dwóch deskach, okazuje się, że prawda wyglądała nieco inaczej. Skoczek pochodzący z miejscowości Jyväskylä jako dziecko i młody junior niczym szczególnym się nie wyróżniał, długo utrzymywał się w cieniu uważanego za złote dziecko fińskich skoków Miki Kojonkoskiego. Był jednak tytanem pracy. Trenował z pasją i zaangażowaniem, którymi obdzielić można było kilkunastu sportowców. Szybko przyniosło to efekt. Matti wypracował sobie specyficzny sposób wyjścia z progu przy minimalnym oporze powietrza.
Na podstawie lektury książki można odnieść wrażenie, że jego przedwczesne zakończenie kariery paradoksalnie spowodowane było największym sukcesem, jaki odniósł. Trzy złote medale na jednych igrzyskach, w Calgary w 1988 roku, to osiągnięcie, którego do dziś nie powtórzył nikt. Po kanadyjskiej imprezie Matti mógł śmiało powiedzieć, że w swojej dyscyplinie osiągnął już wszystko. Stracił przez to motywację. Poczucie spełnienia w tym przypadku równało się zawodowemu wypaleniu. Miłość do skoków często potem jeszcze do niego wracała, ale Rubikon został przekroczony. W latach 90. inne aktywności zajmowały go do tego stopnia, że ponowne skupienie się na zawodowym uprawianiu narciarstwa nie było już możliwe. Byli jednak tacy którzy chcieli mu pomóc w powrocie do wyczynowego sportu. Od współpracującej z nim gazety otrzymał możliwość wylotu do Japonii na obóz treningowy, mający stanowić pierwszy krok do powrotu na skocznię. W ciągu tygodnia oddał jednak tylko sześć skoków, a pozostały czas spędził na balandze ze swoim kumplem.
Druga część książki to głównie opisy szalonych imprez, poszczególnych, bardzo burzliwych związków z kobietami, których Nykaenen miał w swoim życiu wyjątkowo dużo, a które były, oprócz alkoholu jego największą namiętnością oraz wspomnienia tras koncertowych eksskoczka. Przez blisko 30 lat, mimo dużych braków wokalnych, jego projekt muzyczny cieszył się nieustająca popularnością. Wielu unikatowych informacji z tej części jego życia dostarcza współautor książki, Jussi Niemi, który był gitarzystą w zespole Nykaenena, jego muzycznym liderem i kompozytorem wszystkich piosenek. Poza udostępnieniem nam możliwości zajrzenia za kulisy koncertów i do garderoby na zapleczu klubów koncertowych, Niemi dzieli się z czytelnikami informacjami, które stanowią białe plamy biografii Mattiego. Możemy dowiedzieć się choćby, że pomimo wielu przewinień, jakie popełnił w swoim życiu, jego pierwsza odsiadka w więzieniu miała miejsce za przestępstwo, którego de facto nie popełnił. I tak poprzez wszystkie etapy barwnego i tragicznego życia fińskiej gwiazdy docieramy do smutnego finału, którym jest śmierć Mattiego, a precyzyjniej rzecz ujmując, jego rozłożone w czasie samobójstwo.
Na stronach swojej książki jej autorzy nie unikają brutalnych opisów mało chwalebnych popisów Nykaenena. Nie ma tu pudrowania faktów i wygładzania rzeczywistości, mimo że obaj byli bliskimi przyjaciółmi zmarłego w 2019 roku sportowca i wokalisty: "Już na początku roku był na czterodniowej obserwacji w szpitalu z powodu bólu w klatce piersiowej. Wówczas też zaczął mu grozić kolejny wyrok pozbawienia wolności. Mervi złożyła zawiadomienie o przestępstwie, ponieważ mąż siadł na niej okrakiem, uderzał jej głową o podłogę i próbował udusić ją paskiem od płaszcza kąpielowego. Matti bronił się, mówiąc, że żona sprowokowała go drwinami. Podczas tego zdarzenia oboje byli kompletnie pijani."
Biografia skoczka wydaje się być napisana w sposób kompletny, nie pomija żadnego z istotnych okresów życia Nykaenena, żadnego z istotnych aspektów jego skomplikowanego życiorysu. Narracja zbudowana jest w sposób przejrzysty i przystępny. Jeżeli można się do czegoś przyczepić to ewentualnie do pewnej liczby literówek w polskim tłumaczeniu, ale nie przeszkadza to w percypowaniu całości. Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, to jest to pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się kibica skoków narciarskich.
Książkę „Matti Nykänen. Życie to bal” zamówisz na: https://idz.do/biografia-mattiego