„Mój rollercoaster zatrzymał się na szczycie” - Ringen wraca do Pucharu Świata
Już dziś rozpoczynamy weekendowe zmagania Pucharu Świata w Zakopanem. O ile dla nas, w następstwie kilku niefortunnych zdarzeń losowych, sytuacja przedstawia się dużo mniej optymistycznie niż zakładaliśmy, o tyle pełni nadziei na owocne zawody mogą być Norwegowie. Nie tylko czołowi reprezentanci, ale także świetnie radzący sobie w zawodach Pucharu Kontynentalnego Sondre Ringen mogą napawać norweskich kibiców ogromnym optymizmem.
Kolekcjoner udanych debiutów
25-letni norweski skoczek może pochwalić się naprawdę dobrymi debiutami zarówno w zawodach Pucharu Kontynentalnego, jak i Pucharu Świata. W tych pierwszych szlaki przetarł w marcu 2017 roku w Zakopanem i od razu zdobył swoje pierwsze punkty, zajmując 18 lokatę. Owocujący w punkty debiut zaliczył także sezon później w zawodach Pucharu Świata – 13 marca 2018 roku w Lillehammer uplasował się bowiem na 22 miejscu.
Życiowy sezon
Młody Norweg w konkursach Pucharu Kontynentalnego startuje już szósty sezon i zdecydowanie jest to najlepszy sezon w jego karierze. Pod koniec zeszłego roku dwukrotnie stawał na podium tych zawodów. 18 grudnia w Ruce był trzeci, ustępując miejsca Joacimowi Oedegaardowi Bjoerengowi (miejsce 2.) i Robinowi Pedersenowi (miejsce 1.). Niespełna dwa tygodnie później cieszył się już jednak ze swojego pierwszego w karierze zwycięstwa, triumfując w szwajcarskim Engelbergu. Konkursowe podium uzupełnił drugi Clemens Aigner i trzeci Michael Hayboeck.
Apetyt na więcej
Dzięki świetnemu występowi w Szwajcarii Ringen zajmuje aktualnie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej CoC i przy utrzymaniu dobrej dyspozycji ma realne szanse na objęcie pozycji lidera. Euforia norweskiego zawodnika została jednak ostudzona już na początku nowego roku. Norweg otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa, co uniemożliwiło mu niestety starty w nadchodzących zawodach. Niewykluczone jednak, że pozycja lidera jest mu pisana, mające się odbyć na początku bieżącego roku zawody w Titisee-Neustadt zostały bowiem odwołane, podobnie jak zmagania zaplanowane na kolejny styczniowy weekend w japońskim Sapporo.
Emocjonalny rollercoaster
W swoich mediach społecznościowych Norweg przyznał, że początek nowego roku nie należał do najłatwiejszych. Koronawirus miał mu uniemożliwić nie tylko starty w niemieckim Titisee, ale także jego pierwszy w tym sezonie występ w zawodach Pucharu Świata, przypadający na polski weekend w Zakopanem. Okres izolacji powinien bowiem wynosić 14 dni od otrzymania pozytywnego wyniku testu. I tym razem jednak szczęście uśmiechnęło się do norweskiego skoczka - zgodnie z nowymi zasadami FIS umożliwia start w zawodach już wtedy, gdy minie 10 dni od otrzymania negatywnego wyniku testu, a takim właśnie wynikiem ten może się już pochwalić.
Nie tylko Polacy czekają na Wielką Krokiew
Jak przyznaje Ringen, Zakopane to jeden z jego ulubionych pucharowych przystanków. - To jedno z najlepszych miejsc, w których skoczek może się znaleźć. Nie mogę się doczekać tych zawodów!
Pierwsza trójka klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego wygląda następująco:
1. miejsce Ulrich Wohlgenannt (360 pkt)
2. miejsce Sondre Ringen (321 pkt)
3. miejsce Thomas Lackner (297 pkt)
Lokaty Polaków to kolejno 25. miejsce Stefana Huli (89 pkt), 34. Aleksandra Zniszczoła (39 pkt), 39 Macieja Kota (33 pkt), 46 Jana Hebdasa (23 pkt), 64. Klemensa Murańki (5 pkt) i 69. Kacpra Juroszka (3 pkt).
Już dziś o godzinie 18 zostaną rozegrane kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego, którego start zaplanowano na godzinę 16. W sobotę, również o godzinie 16, rozegrany zostanie konkurs drużynowy.