Oberstdorf: Niespełnione nadzieje Niemców
Wspaniały pokaz laserów i fajerwerków, który rozświetlił dziś wieczorne niebo nad skocznią Schattenberg, nie mógł współgrać z nastrojami, jakie zapanowały w ekipie niemieckiej. W pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie, zawodnicy gospodarzy zawiedli pokładane w nich oczekiwania: najlepszy z nich, Michael Uhrmann, zajął dziś dopiero 8. miejsce.
Największym aplauzem ze strony licznie zgromadzonej publiczności był witany Georg Spaeth. Nic dziwnego: urodzony w Oberstdorfie i mieszkający zaledwie dwie ulice od skoczni skoczek jest obecnie najwyżej sklasyfikowanym niemieckim zawodnikiem w Pucharze Świata. Dzisiejszych zawodów nie może jednak zaliczyć do udanych: po krótkim skoku w pierwszej serii (114 metrów) zajmował dopiero 22. miejsce, 121 metrów w drugiej próbie pozwoliło mu się poprawić tylko o jedną lokatę. Zdecydowanie lepiej spisał się od niego Michael Neumayer, który w pierwszej serii skokiem 117 metrów wygrał rywalizację w parze z Martinem Schmittem, a po świetnym skoku na odległość 129,5 metra w drugiej kolejce zakończył konkurs na 16. pozycji.
A Martin Schmitt? Po bardzo udanym skoku we wtorkowych kwalifikacjach uśmiechnięty opuszczał skocznię i z optymizmem wypowiadał się na temat swojego startu w konkursie. Niestety, w dzisiejszych zawodach nie udało mu się przełamać trwającego od dłuższego czasu kryzysu. Choć trzykrotnie zwyciężał już w Oberstdorfie, dziś, tak jak podczas poprzednich konkursów Pucharu Świata w tym sezonie, nie zdołał zakwalifikować się do finałowej trzydziestki. Ze swoim skokiem na odległość 94,5 metra zajął 49. miejsce, dając się nawet wyprzedzić debiutującemu na Turnieju Czterech Skoczni Chińczykowi Tianowi Zhandong.
Sven Hannawald, jedyny skoczek, któremu udało sie wygrać wszystkie cztery konkursy podczas Turnieju w sezonie 2001/2002, pojawił się na skoczni jedynie jako widz. Na wołania kibiców, którzy marzą, by znowu zobaczyć go w roli zawodnika, nie zareagował nawet uśmiechem. Ubiegłoroczny triumfator TCS i rekordzista obiektu Norweg Sigurd Pettersen, dziś także mógł jedynie zasiąść na trybunach i podziwiać swoich kolegów z dołu skoczni. "Mam nowe ciało i w tym ciele jakoś nie mogę latać. Przynajmniej nie tak jak rok temu" - powiedział Pettersen, który we wtorkowych kwalifikacjach zajął dopiero 63. miejsce i nie wszedł do konkursu.
Kolejny konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen. Być może pierwszy dzień Nowego Roku przyniesie Niemcom i Norwegom wiecej powodów do radości.