Drugie igrzyska Haralambie i covidowe zamieszanie u Rumunów
Mówi się o niej, że jest jedynym udanym "produktem" systemu rumuńskich skoków narciarskich, który zainaugurowano początkiem XX wieku i który z założenia miał dostarczyć światowym skokom zawodników i zawodniczki wysokiej klasy. Daniela Haralambie wystartuje w swoich drugich w karierze igrzyskach olimpijskich.
Przez całe dekady skoki narciarskie w Rumunii funkcjonowały na totalnym marginesie krajowego sportu. Na początku XXI wieku zaczęły jednak rysować się ciekawe perspektywy dla tej dyscypliny. W 2007 roku w budowę silnej reprezentacji tego kraju zaangażował się austriacki koncern naftowy OMV, który wpompował w rumuńskie skoki potężne środki.
Pierwsze efekty pojawiły się niemal natychmiast. W 2009 roku młodzi Rumuni stali się sensacją finałowych konkursów Lotos Cup oraz Lotos Grand Prix w Zakopanem, zwyciężając lub plasując się w czołówce niemal wszystkich kategorii wiekowych chłopców i dziewczyn.
Potem w rumuńskich skokach zaczęły się problemy, o których pisaliśmy >>>TUTAJ<<<. Ale Daniela robiła swoje, od sezonu 2012/13 regularnie startuje w Pucharze Świata, po dziś dzień regularnie zdobywa w nim punkty. Najwyższa pozycja, do jakiej dofrunęła, to 11 miejsce w Zao w 2018 roku. Lokaty u progu drugiej dziesiątki notowała też podczas mistrzostw świata, w których startowała czterokrotnie. W 2018 roku 25 miejsce zadebiutowała na igrzyskach olimpijskich. Posiada też potężną kolekcję trofeów z zawodów niższej rangi.
- Dla mnie drugi udział w igrzyskach jest spełnieniem pragnień. Radość jest tak wielka, że czuję się jakbym po raz pierwszy zakwalifikowała się do olimpijskiego występu. Chciałabym wypaść o wiele lepiej niż w 2018 roku, może nawet dostać się do czołowej dziesiątki... - mówi Haralambie w rozmowie portalem Digisport.ro.
- To że jestem wśród sportowców, którym udało się osiągnąć olimpijski cel dodaje mi pewności siebie - dodaje. - Oznacza to, że warto wierzyć w marzenia, nic nie jest nie możliwe. Cały cykl przygotowań przebiegł bardzo dobrze, mieliśmy wszelkie wsparcie, które było nam potrzebne. Wiele to dla nas znaczy. Oczywiście chciałabym kiedyś zdobyć medal olimpijski. Jeśli nie teraz, to może za cztery lata, może za osiem... Rumunia nadal powinna nas wspierać, ja nie zamierzam się poddawać, a z czasem przyjdą jeszcze lepsze wyniki. Jestem tego pewna - mówi z przekonaniem.
Począwszy od 1928 roku Rumuni wystawiali reprezentację na wszystkich edycjach Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Ich medalowy dorobek jest jednak bardzo skromny. W 1968 roku tamtejsi bobsleiści zajęli trzecie miejsce w swojej konkurencji i... to by było na tyle.
Do Pekinu wraz z Haralambie miała też polecieć trójka skoczków. Ostatecznie wystartują tam tylko Daniel Andrei Cacina i Andrei Feldorean. U Sorina Mitrofana zdiagnozowano obecność koronawirusa, który dotknął też w dużym stopniu rumuński sztab szkoleniowy. - Ponieważ zaistniała ta nieprzewidziana sytuacja, poprosiliśmy o pomoc naszego przyjaciela ze Słowenii, który jest trenerem. Zgodził się nam pomóc i polecieć z zawodnikami – powiedział Puiu Gașpar, sekretarz generalny Rumuńskiej Federacji Narciarskiej, nie wymieniając nazwiska Słoweńca.
Rumuńskim "debiutantem" na igrzyskach olimpijskich w XXI wieku był w 2014 roku Iulian Pitea. W Soczi jednak dwukrotnie nie przeszedł przez kwalifikacje.