Norweska pogoda i przebudzenie Kobayashiego
Ryoyu Kobayashi po serii pięciu konkursów poza podium wrócił na szczyt. Triumfator 70. Turnieju Czterech Skoczni wygrał jednoseryjne zawody w Willingen, a na sobotnim podium towarzyszyli mu reprezentanci Norwegii, którzy ponownie wykorzystali deszczową aurę.
Japończyk w jedynej rundzie ocenianej poszybował na 145. metr. Sobotnia wiktoria była jego 7. w bieżącym sezonie i 26. w karierze.
- Jestem bardzo zadowolony z wygranej. Miałem też trochę szczęścia z warunkami, ale na treningu pracowałem nad tym, czego wcześniej nie robiłem zbyt dobrze i mogłem to poprawić - powiedział Ryoyu Kobayashi.
Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni błyskawicznie odzyskał plastron lidera Pucharu Świata. Karl Geiger tym razem był 19.
- Warunki były trudne i podobnie może być w niedzielę. Chcę po prostu oddawać dobre skoki i znów wygrać - zapowiada 25-latek.
Drugie miejsce wywalczył Halvor Egner Granerud, który przed rokiem nie miał sobie równych w Willingen.
- Było trochę wietrznie, ale dla mnie to były dobre zawody. Oddałem jeden z moich lepszych skoków tej zimy. Nie wykorzystałem całej energii, można było skoczyć nieco dalej, ale jestem bardzo zadowolony z mojego występu - zaznaczył zdobywca Kryształowej Kuli za miniony sezon.
Apetyt Graneruda rośnie w miarę jedzenia. - Myślę, że w niedzielę mogę wygrać, jestem zadowolony ze skoków, które oddaję w tej chwili - dodaje.
Skład podium uzupełnił Marius Lindvik, który zwrócił uwagę na deszczową pogodę, która ewidentnie tej zimy sprzyja kadrze prowadzonej przez Alexandra Stoeckla. - Warunki nie były problemem, to norweska pogoda - uśmiecha się 23-latek.
- Jestem całkiem zadowolony z mojego występu w zawodach. Skok był naprawdę dobry. Wiało i lało, ale to była fajna rywalizacja. Mam nadzieję, że w niedzielę e uda mi się oddać dwa dobre skoki i walczyć o triumf - kończy Skandynaw, który zmienił na prowadzeniu Severina Freunda. Doświadczony Niemiec ostatecznie finiszował czwarty.