Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Paweł Wąsek przegrał ze Stefanem Hulą. "Jestem wściekły"

- Nie mogę być zadowolony z tego, co pokazałem na normalnej skoczni - mówi o swoich skokach treningowych Paweł Wąsek, który nie znalazł się w składzie reprezentacji Polski na sobotnie kwalifikacje. W nich zobaczymy doświadczonych kadrowiczów, a więc Stefana Hulę, Dawida Kubackiego, Kamila Stocha oraz Piotra Żyłę.


- Niestety, nie zaprzyjaźniliśmy się... Od początku miałem duże problemy, żeby oddać chociaż jeden dobry skok na tym obiekcie. W piątek powoli coś drgnęło, ale nie na tyle dobrze, by dalej rywalizować - relacjonuje Paweł Wąsek w rozmowie ze Skijumping.pl.

Dla większości skoczków czwartkowa i piątkowa sesja była pierwszą okazją do zapoznania się z imponującym kompleksem w prowincji Hebei. - Wytrenowane przeze mnie odbicie nie funkcjonowało na profilu tej skoczni. Dojeżdżam do progu, wydaje mi się, że trzeba zacząć, a okazywało się zbyt późno. Na dwa ostatnie skoki treningowe uznałem, że spróbuję odbić się za wcześnie i było zdecydowanie lepiej. O dziwo, nie było za wcześnie, a nadal delikatnie za późno. W tym kierunku trzeba było iść od początku... - zauważa 22-latek.

Wielu zawodników zwraca uwagę na krótki próg 106-metrowego obiektu, co stwarza pewną trudność. - Próg być może wydawał się bardzo krótki, bo przyjechaliśmy tu prosto z Willingen? Różnica jest dość duża między tymi obiektami, a do tego wiało pod narty i skakaliśmy z krótkiego najazdu. Samą skocznię porównałbym do Średniej Krokwi w Zakopanem. Tak naprawdę, te wszystkie nowe skocznie to jedno i to samo - twierdzi Wąsek.

W czterech z sześciu serii lepszy od Wąska okazał się Stefan Hula i to on dostanie szansę w sobotnich kwalifikacjach w Zhangjiakou. - Trener zapowiedział, że w konkursie pokażą się ci, którzy najlepiej zaprezentują się podczas serii treningowych. Zabrakło, może przydałaby się jeszcze jedna sesja treningowa... - wyjaśnia olimpijski debiutant.

- Jestem wściekły na poziom, z którego tutaj wystartowałem. Nie mogę być zadowolony z tego, co pokazałem na normalnej skoczni. Mam nadzieję dobrze potrenować na dużym obiekcie, co pozwoli mi tam rywalizować - dodaje.

W piątek w Ptasim Gnieździe w Pekinie, jak nazywa się tamtejszy Stadion Narodowy, odbyła się ceremonia otwarcia XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Wśród polskiej delegacji zabrakło skoczków narciarskich. - Od razu przekazano nam, że nie weźmiemy udziału w ceremonii otwarcia. Fajnie byłoby przeżyć takie wydarzenie na żywo, czegoś takiego nie ma na normalnych zawodach, ale Pekin jest dość daleko od Zhangjiakou. To około trzy godziny drogi w jedną stronę. Byłoby to dość męczące, a przyjechaliśmy tutaj rywalizować, a nie imprezować - podkreśla mieszkaniec Ustronia.

Jak wygląda dzień polskich skoczków w wiosce olimpijskiej? - Wstajemy i udajemy się na test PCR. Są one wykonywane tuż przed stołówką. Później śniadanko, natomiast nie wygląda to tak, jak pokazywało mi wielu znajomych, że roboty podają z sufitu tace z jedzeniami. Mamy do wyboru szwedzkie stoły, ale każdy siedzi sam, bo stoliki są oddzielone ściankami. Później trening, bądź wyjazd na skocznię i tyle. Nie chce się chodzić po wiosce, bo jest strasznie zimno. Większość woli przebywać w pokojach hotelowych - kończy Wąsek.

Sobotnie kwalifikacje rozpoczną się o 7:20 czasu polskiego. O 6:15 ruszy seria próbna.

Z Pawłem Wąskiem rozmawiał Dominik Formela