Forfang nie doleci do Pekinu. "To nie jest sprawiedliwe"
Wicemistrz olimpijski ze skoczni normalnej z Pjongczangu nie dołączy do reprezentacji Norwegii. Johann Andre Forfang nie będzie w stanie spełnić szeregu wymogów, by na czas dotrzeć do Chin. Uzupełnieniem ekipy Alexandra Stoeckla na dużym obiekcie w Zhangjiakou będzie Daniel-Andre Tande. Norweski Związek Narciarski pracuje nad powołaniem dodatkowego skoczka rezerwowego.
- Nie mogę się doczekać igrzysk w Pekinie, to największy cel w mojej karierze. Czekam na nie od przeszło dekady - mówił przed tym sezonem 26-letni Forfang. Dziś wiadomo, że sportowe marzenie Skandynawa nie zostanie zrealizowane.
Ostatnie tygodnie były istnym rollercoasterem dla Norwegów. Po pucharowym weekendzie w Zakopanem pozytywne wyniki testów otrzymali Fredrik Villumstad, Daniel-Andre Tande i Johann Andre Forfang. Dwaj ostatni - mimo kłopotów - otrzymali nominację olimpijską i rozpoczęli wyścigu z czasem. Przedłużająca się izolacja sprawiła, iż obaj nie tylko nie wrócili na konkursy w Titisee-Neustadt i Willingen, ale także nie mieli szansy spróbować swoich sił na normalnym obiekcie w Zhangjiakou. Naturalnym celem dla Tandego i Forfanga stała się duża skocznia w prowincji Hebei, gdzie najpierw mieli rywalizować indywidualnie, a następnie postarać się o obronę tytułu drużynowych mistrzów olimpijskich sprzed czterech lat.
Jako pierwszy z izolacji został zwolniony Forfang, który przetestował nawet olimpijski sprzęt na obiektach w Oslo i Lillehammer. Problemy wróciły w minioną środę, kiedy po krótkiej przerwie otrzymał kolejny pozytywny wynik. Rozstrzygający test, który miał być przepustką na pokład poniedziałkowego lotu, został wykonany w niedzielę.
- Nie udało się. Wiadomość dotarła do mnie w niedzielę o 17. To był ostatni test przed wejściem do samolotu. Trudno uzmysłowić sobie, że dla mnie igrzyska już się zakończyły - wyjawił skoczek norweskim mediom. Problemem okazała się zbyt niska wartość CT w pobranej próbce.
- Ostatnie tygodnie były trudne. Mentalnie nie byłem w odpowiednim miejscu. To nie jest sprawiedliwe. Przez ostatnie dwa tygodnie żyłem i ćwiczyłem normalnie, jak zwykle, ale nie jestem wystarczająco "zdrowy", aby dostać się do Chin - nie ukrywa rozczarowania zaistniałą sytuacją Forfang.
- Przez najbliższy czas postaram się zrobić krok wstecz i oczyścić głowę - przekazał Forfang, dla którego ostatnim startem były mistrzostwa Norwegii na Holmenkollbakken. Trzykrotny zwycięzca zawodów z cyklu Pucharu Świata nie miał sobie równych i 18 stycznia zgarnął tytuł na krajowym podwórku.
Dlaczego tegoroczne igrzyska są tak istotne dla Forfanga? - Był to cel, który postawiliśmy z trenerem Henningiem Stensrudem, kiedy opuściłem rodzinę i przeprowadziłem się do Trondheim, by zostać skoczkiem narciarskim. To był cel, dla którego codziennie wstawałem z łóżka i ruszałem na trening - wyjaśnia mistrz świata juniorów z 2015 roku.
- Mam nadzieję, że będziecie czerpać frajdę z każdej minuty igrzysk. Powodzenia! - zwrócił się do Halvora Egnera Graneruda, Roberta Johanssona, Mariusa Lindvika i Daniela-Andre Tandego, którzy będą reprezentować Norwegię na 140-metrowym obiekcie w Zhangjiakou.
Niewykluczone, że do Azji zostanie wysłany jeszcze jeden skoczek z tego kraju.
- Pracujemy nad odpowiednim rozwiązaniem. Nie chcę mówić o nazwiskach, ale mamy kilka alternatyw - zdradził Clas Brede Braathen, dyrektor reprezentacji, w rozmowie z NRK.