Żyła bez olimpijskiego medalu. "To durne zawody, nigdy więcej"
Trzecie igrzyska Piotra Żyły nie przyniosły wyczekiwanego przełamania. Mistrz świata z Oberstdorfu indywidualnie osiągnął w Chinach najlepsze wyniki w karierze, ale nadal nie oznaczało to walki o olimpijskie podium. Wymarzonego krążka nie udało się zdobyć także w poniedziałkowej drużynówce, którą nasza ekipa zakończyła na szóstej lokacie.
35-latek otwierał skład reprezentacji Polski przy okazji konkursu drużynowego, który zamknął zmagania skoczków podczas igrzysk w Pekinie. Wyniki dwukrotnego triumfatora zawodów z cyklu Pucharu Świata to 118 oraz 125,5 metra. W obu seriach nasz rodak musiał radzić sobie z podmuchami w plecy.
- Śmieszny konkurs... Trzeba było mieć trochę szczęścia do powietrza pod nartami. Taki mamy sport, co zrobić? - mówił o wpływie pogody na poniedziałkową na 140-metrowym obiekcie w prowincji Hebei.
- Pierwszy skok? W ogóle nie czułem nart za progiem. Wyleciałem i narty w dół. Drugi? Wydawał się bardzo fajny i coś tam odleciało, choć chciałoby się dalej. Byłem rozgrzany, więc nie było mi zimno - opisuje swoje próby w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
- Nie przyjadę już na igrzyska, to są durne zawody... Za stary jestem - stwierdził rozgoryczony 35-latek, który w Soczi otarł się o drużynowe podium, a w Pjongczangu był tylko rezerwowym.
- Mogę jeździć na Puchar Świata, mistrzostwa świata, a tu? Idę się napić... Wrócimy do Pucharu Świata i będzie się działo! Najbardziej ciągnie mnie do lotów - wskazał cel na końcówkę sezonu, który zakończy się trzema weekendami na skoczniach do lotów.
- I to by było na tyle. Nigdy więcej - przekazał w kontekście imprezy czterolecia za pośrednictwem mediów społecznościowych.