Loteria w Innsbrucku - wiatr rozdawał karty
Poniedziałkowy konkurs w Innsbrucku został rozegrany przy zmiennych warunkach pogodowych. Ponownie wygrał Fin Janne Ahonen. Najlepszym z Norwegów był Tommy Ingebrigtsen. Roar Ljokelsoey, który przed Turniejem zapowiadał walkę o zwycięstwo, zajął dopiero 13 miejsce i prawdopodobnie stracił szansę nawet na trzecie miejsce końcowej klasyfikacji.
Roar zły na jury
Roar Ljokelsoey był zły na jury, które zdecydowało puścić go w bardzo złych warunkach atmosferycznych, przez co zakończył rywalizację w Innsbrucku na 13 miejscu.
To nie ma sensu, że niektórzy czekali na lepszy wiatr a inni musieli skakać przy wietrze w plecy powiedział komentator telewizji NRK.
Mika Kojonkoski jak zwykle starał się wspierać swojego skoczka. Każdy stara się wykonywać swoją pracę, ale jest ogromna różnica skakać przy wietrze w plecy osiągającym prędkość 1m/s oraz przy wietrze pod narty wiejącym z siłą 1,5m/s. Szczególnie na tej skoczni powiedział Fin po zakończonym konkursie.
Sigurd Pettersen zakończył rywalizacje na 23 miejscu. Po pierwszej serii zajmował drugie miejsce, zaraz za Janne Ahonenem. Na pewno pokazałem, że potrafię jeszcze daleko skakać. Henning Stensrud był 16, natomiast Daniel Forfang, Lars Bystoel oraz Morten Solem nie zakwalifikowali się do serii finałowej.
W końcowej klasyfikacji Turnieju Roar spadł z 3 miejsca na 6. Do Thomasa Morgensterna, który zajmuje obecnie trzecią lokatę traci 14,6 punktu. Jedno miejsce na podium niczego nie załatwia. Miałem pecha, podczas moich dwóch skoków trafiłem na złe warunki pogodowe. To, że mój najlepszy skok miał tylko 117,5 metrów a w serii próbnej, skoczyłem na odległość 127 metrów, mówi wszystko powiedział Roar Ljokelsoey po zawodach w Innsbrucku.
Norwegowie rozczarowani warunkami atmosferycznymi
Roar Ljokelsoey swoje marzenie o podium w końcowej klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni, prawdopodobnie przekreślił. Oddał dwa skoki (117,5 oraz 114,5 metra) w podobnych dość trudnych warunkach, które panowały na skoczni Bergisel w Innsbrucku. To było niesprawiedliwe ze strony sędziów, że nie mogli puszczać skoczków w podobnych warunkach powiedział drugi trener, Geir Ole Berdahl.
Trener Kojonkoski był ostrożny w swojej krytyce. Te zawody zniszczyły Roarowi nie tylko jeden konkurs, ale także cały Turniej. Naturalnie będziemy walczyć o trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej.
Jeżeli miałbym tyle samo szczęścia, co inni tu, wtedy mógłbym walczyć również o zwycięstwo powiedział Ljokelsoey.
Ingebrigtsen zadowolony
Tommy Ingebrigtsen był zadowolony po konkursie w Innsbrucku, oddał dwa równe skoki i zakończył rywalizację na miejscu 10. Muszę być zadowolony ze swoich skoków, na razie nie jestem w najlepszej formie. To nie jest moja wina, że pokonałem Roara. Wielka szkoda, że musiał skakać, gdy na skoczni panowały bardzo złe warunki. Tutaj na Bergisel, zawsze wszyscy są źli na wiatr.
Ingebrigtsen w klasyfikacji końcowej 53. Turnieju Czterech Skoczni zajmuje 16 miejsce (629,1 punktu). Do dziesiątego po 3 konkursach, Niemca Spaetha, traci 43,1 punktu.
Pettersen wkrótce powróci
Sigurd Pettersen skoczył w pierwszej serii 126 metrów i dlatego zajmował 2 miejsce, zaraz za Finem Ahonenem. Niestety w finale spadł na 23 miejsce.
Chciałem za dużo, ponad to źle się wybiłem. To jest naturalnie smutne, co się wydarzyło, ale skakałem w trudnych warunkach. Ale pierwszy skok, bardzo mi się podobał. Wreszcie dobry skok. Muszę podczas kolejnych zawodów skoczyć podobnie powiedział Sigurd po zakończonej rywalizacji w Innsbrucku.
Pettersen uważa, że organizatorzy chcieli przeprowadzić dwie serie konkursowe, ale nie było to do końca sprawiedliwe dla skoczków. To była loteria dodał Sigurd. Pettersen wygrał 52. Turniej Czterech Skoczni, a zawody w Innsbrucku były jedynymi, podczas których nie zajął pierwszego miejsca.
Romoeren pojechał do domu
Bjoern Einar Romoeren, po tym jak nie zdołał zakwalifikować się do konkursu w Innsbrucku, został przez trenerów odesłany do Norwegii. Po swoim skoku w niedzielę, był bardzo rozczarowany i od razu pojechał do domu, aby spokojnie trenować i odnaleźć swoją formę.
Romoeren skoczył w kwalifikacjach tylko 113,5 metra, co dało mu 99,3 punktu i ostatecznie zajął 55. miejsce. Zakwalifikowało się tylko 50 skoczków, i Bjoern wystąpiłby w Innsbrucku w roli widza. Dlatego po rozmowie z trenerem, zdecydował wrócić do Norwegii i w Lillehammer spokojnie trenować. Jest nadzieja, że jeden z lepszych skoczków ostatniej zimy odnajdzie się. Wygląda na to, że skocznie ostatnio mnie nie lubią, ale to nie dlatego że ja źle skaczę powiedział Romoeren po kwalifikacjach.
Bjoern Einar Romoeren wróci do domu, ponieważ nie znajduje się na poziomie, na którym powinien. Pojedzie do domu, aby tam spokojnie trenować powiedział drugi trener Geir Ole Berdahl.
Romoeren nie chciał, próbwać swoich sił w kwalifikacjach do czwartego konkursu Turnieju w Bischofshofen.
autor: Anna Szczepankiewicz, źródło: skispringen-norwegen weź udział w dyskusji: 52