Janne Ahonen: "Patrz tata, tam jest Adam Małysz!"
"To był wspaniały turniej. Jestem bardzo zadowolony ze wszystkich oddanych w konkursach skoków. Dzisiaj wreszcie przegrałem. Wszyscy mogli zobaczyć, że można ze mną wygrać " - skromnie dodaje Janne Ahonen.
"Czy to już koniec mojej passy? Nie wiem. Zobaczymy w Willingen. Jeśli Martin Hoellwarth będzie znów tak dobrze skakał, to nie mam z nim szans. Na pewno zrobię wszystko, żeby wygrać. Mnie się jeszcze nie znudziło. Czy mój syn ucieszył się na mój widok? No, nie wiem. Pierwsze co od niego usłyszałem to: "Patrz, tata, tam jest Adam Małysz!" - humorystycznie zakończył Ahonen.
Tymczasem trener niesamowitego Fina - Tommi Nikunen - również bardzo spokojnie traktuję pierwszą od Harrachova porażkę Janne:
"Pierwsza od dawna porażka nie robi na nim wrażenia. Zapewniam, że zdawał sobie sprawę, iż taka jest kolej rzeczy. W tej dyscyplinie to się mogło zdarzyć w każdym momencie i kompletnie nie miało dla niego znaczenia, czy pokona go Hoellwarth, Małysz, czy jakikolwiek inny skoczek. Jego interesuje tylko to, że jest liderem Pucharu Świata. O tym, kto zajmuje pozostałe miejsca, nie ma pojęcia" - tłumaczy Nikunen.
"Jego serię zwycięstw dość łatwo wyjaśnić. Nie byłoby jej, gdyby nie wprowadzenie nowych przepisów wagowych. Jeszcze w ubiegłym sezonie dominowali skrajnie wychudzeni zawodnicy osiągający sukcesy głodem. W lecie wszyscy oni musieli dostosować się do nowych limitów, żeby móc skakać na odpowiednio długich nartach, czyli utyć. A Janne nie musiał niczego zmieniać" - zakończył trener kadry fińskich skoczków