Kuttin: "Jeśli miałby tyle farta, co niektórzy rywale..."
Trener Heinz Kuttin nie ma czasu na podsumowania przebiegu ważnej imprezy: 53. Turnieju Czterech Skoczni. Dwa dni po ostatnim konkursie w Bishofschofen jego chłopcy znów muszą walczyć o jak najlepsze lokaty - tym razem w oddalonym o 600 km Willingen. Nie ma czasu na odpoczynek.
Trener Kuttin nie był zadowolony. O ile Robert Mateja spełnił jego oczekiwania, to Adamowi najwyraźniej zabrakło szczęścia.
-"Ahonenowi, Hoellwarthowi czy Morgensternowi przynajmniej raz powiał przyjazny wiatr, a Małyszowi ani razu. Oglądałem jeszcze raz jego skoki z Bischofshofen i wciąż pozostaje dla mnie niewiarygodne, że wystarczyły one zaledwie do siódmego miejsca. Jeśli miałby tyle farta, co niektórzy rywale, mógłby skoczyć dwa razy w okolicach 140 metrów."
Wyróżniony przez stację RTL, Robert Mateja nie zawiódł pokładanych w nim nadziei i na TCS spisał się bardzo dobrze, choć niektórzy z dziennikarzy mieli do niego pretensje o to, że nie zakwalifikował się do finału w Bishofschofen:
-" Ale to był dla niego bardzo udany turniej, właśnie takich skoków oczekiwałem od Roberta. W Innsbrucku dwa razy powiało mu w plecy, a w Bischofshofen było widać, że jest zmęczony. Z powodu kontuzji później niż koledzy zaczął pracę nad siłą i nie miał kiedy odpocząć. Poza tym za bardzo chciał wskoczyć do pierwszej dziesiątki turnieju."
Na razie o odpoczynku nie ma mowy. Po czwartkowym konkursie, w piątek treningi w oddalonym o 600 km od Bischofshofen, Willingen. W sobotę rywalizacja drużynowa, a w niedzielę indywidualna. O tak napiętym kalendarzu trener Heinz Kuttin wypowiada się jednoznacznie:
-"To kompletne wariactwo. Kalendarz jest niezrozumiały, wszyscy są wkurzeni. Dobrze, że dostaniemy do dyspozycji samolot. Gdyby chłopcy musieli wracać samochodami, byliby w kraju po kilkunastu godzinach! Potem przez dwa dni odpoczną z dala od skoczni i w środę jedziemy już do Kulm, gdzie na mamuciej skoczni odbędą się w weekend kolejne konkursy. Nie będzie nawet czasu na trening."
Janne Ahonen, zwycięzca całego TCS, przegrał ostatni konkurs. Rywale zaczęli ostro naciskać, między innymi Adam Małysz. Wielu polskich dziennikarzy mówi o porażce naszego mistrza:
-"Dlaczego każdy mówi tylko o Adamie? A Hoellwarth, a Morgenstern, czy oni skakali źle? Denerwuje mnie takie gadanie. Adam nie ma myśleć o pokonaniu Ahonena, tylko wyluzować się i skoczyć swoje! Na razie czuje zbyt wielką presję. Po słabszym ubiegłym sezonie wciąż bardzo chce udowodnić, że może wygrywać. Brakuje mu bardzo niewiele, żeby wszystko zaskoczyło. Najwyżej kilku tygodni" - powiedział główny szkoleniowiec polskiej reprezentacji.
autor: Barbara Niewiadomska, źródło: ZW weź udział w dyskusji: 22