Puchar Świata na igelicie? "To nie jest zima"
Niewykluczone, że Puchar Świata w skokach narciarskich 2022/23 rozpocznie się rekordowo wcześnie. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zaproponowała Wiśle pierwszy etap walki o Kryształową Kulę w terminie 4-6 listopada. Sęk w tym, że skoczkowie mają najeżdżać na próg po lodowym najeździe, a lądować na igelicie. Zdziwienia takim pomysłem nie kryje Adam Małysz, patron beskidzkiego obiektu.
- Pewnie jest to spowodowane mundialem w Katarze, ale jest to dziwne... - zwraca uwagę Adam Małysz w rozmowie ze Skijumping.pl. Przypomnijmy, iż w tym roku po raz pierwszy w historii piłkarskie mistrzostwa świata odbędą się w okresie jesienno-zimowym. Listopadowy i grudniowy harmonogram FIFA to nie lada wyzwanie dla FIS, która jest znacznie mniejszym graczem na rynku telewizyjnym.
Prowizoryczny kalendarz na sezon poolimpijski zakłada nie tylko bardzo wczesną inaugurację, ale i niespotykanie późny finał. Aktualny plan FIS mówi, iż do końcowych zawodów na Letalnicy ma dojść dopiero 2 kwietnia. W tym przypadku, jak wyjaśniał Sandro Pertile w wywiadzie udzielonemu naszemu serwisowi, ma być to wiosenny wyjątek.
- W kontekście przyszłości myślę bardziej o wykorzystaniu października i listopada, kiedy moglibyśmy skakać z lodowego rozbiegu i lądować na igelicie. To pomysł w kierunku bardziej zrównoważonego rozwoju naszego sportu. Wszyscy wiemy, że produkcja sztucznego śniegu wiąże się z dużymi kosztami dla organizatorów. To może być jakiś pomysł, by zaczynać sezon wcześniej, a nie kończyć go później - kreślił plany dyrektor Pucharu Świata po zakończeniu zimy czterolecia.
Adam Małysz porównuje innowacyjny pomysł w świecie skoków do sytuacji znanej z innej dyscypliny podlegającej FIS.
- Chcą nawiązać do narciarstwa alpejskiego, gdzie początek sezonu odbywa się w październiku na lodowcu w Soelden, a potem jest przerwa do zimy. W skokach to nie do końca tak jest. Lądowanie na igelicie? To nie jest zima. To przeciągnięcie Letniego Grand Prix, a nie pierwszy konkurs sezonu zimowego - wyraża swoją opinię dyrektor-koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.
Hybrydowe zawody w ostatnich latach zyskują na popularności. W takim trybie odbyły się między innymi letnie mistrzostwa naszego kraju. Pod koniec października 2021 roku skoczkowie na Średniej Krokwi w Zakopanem nabierali prędkości na sztucznie mrożonych torach, by lądować na igelicie.
- Dla zawodnika różnica w odczuciach jest duża. Druga sprawa to długa przerwa. Inauguracja ma odbyć się w pierwszy weekend listopada, a następne konkursy mają mieć miejsce trzy tygodnie później, w ostatni weekend miesiąca. To sporo czasu - podkreśla Małysz.
Wariant z wiślańską premierą Pucharu Świata na igelicie zakłada przy okazji konkursy najlepszych skoczkiń, o czym informował Jan Winkiel - sekretarz generalny PZN. Jeżeli FIS podczas wiosennych obrad nie wyrazi zgody na hybrydowe zawody, wówczas obiekt im. Adama Małysza będzie drugim przystankiem rywalizacji o Kryształową Kulę (2-4 grudnia) - po Ruce. W takim wypadku w naszym kraju odbyłyby się tylko zawody mężczyzn.
- Na ten moment ostateczna nie decyzja nie zapadła. To propozycja i czekamy na dalsze ruchy - kończy patron 134-metrowej skoczni, która jest jedną z aren Pucharu Świata od 2013 roku.
Przeczytaj także: Jesienny start sezonu w Wiśle. Na igelicie i z kobietami?