Strona główna • Skocznie Narciarskie

Włodarze spalonych skoczni nie mają wątpliwości: "To było podpalenie"

Jak już informowaliśmy na łamach naszego portalu, w niedzielny poranek pożar strawił trzy małe skocznie K-10, K-17 i K-35 znajdujące się w niemieckiej miejscowości Biberschlag należące do klubu SV Biberau. Trwają analizy zastanej sytuacji i próby wytyczenia działania na rzecz przyszłości obiektów.


- Jesteśmy smutni, źli i oszołomieni. Ktoś musiał mieć w tym swój udział, maty igelitowe nie palą się tak łatwo -  uważa szefowa ośrodka Annett Schlossarek. - Mamy nadzieję, że winowajca zostanie ukarany - dodaje trener miejscowych dzieciaków Felix Beiersdörfer, który do tej pory przeprowadzał ze swoimi podopiecznymi trzy treningi tygodniowo. - Prawdopodobnie nie będziemy mieli innego wyjścia, jak tylko całkowicie zburzyć skocznię, a następnie ją odbudować. Ale nie zamierzamy się poddać, nie pozwolimy, by nas to zatrzymało. Jesteśmy to winni tym dzieciakom. 

Sytuacja nie jest jednak prosta. Wszystko zależy od tego, czy firma ubezpieczeniowa pokryje starty wywołane przez pożar, oszacowane ostatecznie na 70 000 euro. Do klubu napływają wyrazy otuchy i wsparcia, a także symbolicznej pomocy. Swoim rówieśnikom skaczącym na obiektach chcą pomóc młodzi piłkarze lokalnego klubu, którzy będą zbierać środki na odbudowę skoczni na specjalnie zorganizowanym turnieju. 

Ostatnie podobne wydarzenie o porównywalnej skali miało miejsce 2 maja 2012 roku, kiedy spłonął zeskok skoczni w Moskwie o punkcie konstrukcyjnym 72 metry. Pożar swoim zasięgiem objął ok. 70 metrów kwadratowych, został ugaszony po 45 minutach. Przyczyną prawdopodobnie były tzw. "chińskie latarnie". Spaliły się maty igelitowe, natomiast rozbieg i wieża nie zostały w żaden sposób uszkodzone. Nikt już potem z tego obiektu nie skoczył. W 2019 roku spłonęły trybuny nieczynnej od 25 lat skoczni w fińskim Kaipola o rzadko spotykanym punkcie konstrukcyjnym K-100. Obiekt był znany głównie z tego, że w 1988 i 2005 roku zostały tam nagrane spoty reklamowe Audi, podczas których samochód poruszał się po rozbiegu skoczni, mknąc pod górę w kierunku platformy startowej. 

Skocznie strawione przez pożar stały też na polskiej ziemi. Nabradziej znana to powstały w 1984 roku 90-metrowy obiekt w Szczyrku Salmopolu, który gościł m.in. zawody Pucharu Europy w skokach narciarskich, Pucharu Świata B w kombinacji norweskiej, a także dwukrotnie rywalizację o tytuł mistrza Polski wśród skoczków. W drugiej połowie lat 90. skocznia przestała być używana, a jej żywot ostatecznie został zakończony przez pożar rozbiegu w 2000 roku. 

Przypomnijmy, że większość pracy przy budowie obiektów w Biberschlag oddanych do użytku w 2004 roku została wykonana przez samych członków lokalnego klubu. W ubiegłym roku na małych arenach zainstalowano sztuczne oświetlenie, niedawno oddano do użytku nową wieżę sędziowską. Na swój "udział" w zawodach będzie musiała poczekać, bo skocznie zostaną na jakiś czas całkowicie wyłączone z użytku. W miejscowym klubie około 50 dzieci trenuje skoki, biegi i kombinację norweską.

Materiał stacji MDR z miejsca pożaru można obejrzeć >>>TUTAJ<<<