Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

Zimowe igrzyska 2030: pozostało tylko dwóch kandydatów

Po rezygnacji Barcelony ze starań o przeprowadzenie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2030 roku jednoznaczne komunikaty płyną również z Salt Lake City. Wszystko wskazuje na to, że kwestia organizacji imprezy rozstrzygnie się pomiędzy Vancouver a Sapporo, choć i z japońską kandydaturą nie jest już tak kolorowo jak było jeszcze do niedawna.

Igrzyska najprawdopodobniej nie powrócą po 28 latach do amerykańskiego stanu Utah. Działacze z Salt Lake City przymierzają się do tego, by ubiegać się o imprezę w 2034 roku, a obecną batalię, mówiąc kolokwialnie, odpuścić. Wpływ ma na to kilka czynników: złożoność kwestii organizacji zaledwie dwa lata po letnich igrzyskach w Los Angeles, inflacja oraz potencjalna recesja gospodarcza, a także ochłodzenie relacji na linii MKOl - Amerykański Komitet Olimpijski. 

Światowa centrala olimpijska dała wyraźnie do zrozumienia Amerykanom, że jest mocno zniesmaczona dyplomatycznym bojkotem przez USA niedawnych igrzysk w Pekinie. Działacze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wyrazili ponadto oburzenie faktem, że amerykańskie firmy współpracujące z MKOl zostały wezwane do Kongresu, by złożyć wyjaśnienia w związku ze wspieraniem imprezy odbywającej się w trakcie trwającego ludobójstwa. 

Przewodnicząca Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego i Paraolimpijskiego Susanne Lyons uważa, że Salt Lake City może być najpoważniejszym kandydatem do przeprowadzenia igrzysk w 2034 roku, a w kontekście tych, co do których decyzja zapadnie w przyszłym roku, pozostanie "opcją rezerwową". - Będziemy gotowi, gdyby z jakichś powodów to MKOl poprosił nas jednak o zorganizowanie imprezy za osiem lat. Pozostajemy do dyspozycji. Jeśli usłyszymy: "potrzebujemy was w 2030 roku", to damy radę - deklaruje amerykańska działaczka. 

Przypomnijmy, że Salt Lake City gościło zimowe igrzyska jako pierwsze miasto w XXI wieku - 2002 roku. Stolica stanu Utah w ostatecznej rozgrywce rozgromiło swoją konkurencję, zdobywając 54 głosy, przy 14 dla Oestersund (Szwecja) i Sionu (Szwajcaria) oraz 7 dla Quebecu (Kanada). Minęły jednak trzy lata, a świat zaczęły obiegać doniesienia, iż miasto Salt Lake City zasponsorowało studia i pobyt w Stanach Zjednoczonych córce jednego z członków MKOl.

Następnie zaczęły wyciekać kolejne rewelacje. Okazało się, że na podarunki dla oficjeli Amerykanie wydali pół miliona dolarów. Wybuchł międzynarodowy skandal, a media żądały dymisji szefa MKOl Juana Antonio Samarancha. Hiszpan pozostał jednak na stanowisku, zaś Komitet powołał komisję w wyniku której wykluczono ze struktur sześciu członków, zaś dziewięciu pozostałych zamieszanych w aferę dobrowolnie zrezygnowało ze swoich funkcji. MKOl postanowił także zmodyfikować procedurę wyłaniania organizatorów igrzysk.

Tymczasem uważane za faworyta w kontekście ZIO 2030 Sapporo boryka się obecnie z kryzysem zaufania społecznego. Jeszcze w marcu badanie opinii publicznej wykazało, że inicjatywę popiera 52 procent respondentów. Jak informuje portal News.nifty.com, ostatni sondaż wykazał, że liczba zwolenników starań o igrzyska wynosi już tylko 42 procent, w sytuacji, gdy całkowita liczba przeciwników to 57 procent przy jednym procencie, który nie ma zdania na ten temat. W przestrzeni medialnej pojawiają się pierwsze głosy co do konieczności przeprowadzenia referendum.