Nowy trener Francuzów: nasze skoki mogą zniknąć
To była ekstremalnie dziwna wiosna dla francuskich skoczków. Po odejściu trenera Davida Jiroutka, który objął reprezentację Włoch, Trójkolorowi zostali niejako pozostawieni samym sobie bez konkretnej wizji najbliższych tygodni i miesięcy. Przed nowym trenerem Franckiem Salvim stoi teraz cała masa wyzwań.
- To prawdziwa ulga mieć w końcu trenera - mówi Mathis Contamine. - W końcu ktoś będzie mógł ukierunkować naszą pracę. Przez ostatni czas żyliśmy z dnia na dzień i musieliśmy radzić sobie na własną rękę. Ja przez prawie dwa miesiące trenowałem z Damienem Maitre, trenerem dziewcząt. Kiedyś już pracowaliśmy razem, więc dobrze się dogadywaliśmy. W międzyczasie zdarzało mi się trenować ze szkoleniowcami klubowymi, Remim Santiago, Tanguyem Bosmorinem i Nicolasem Balem. Franck przyniesie nam wraz ze swoją osobą ogromne doświadczenie, ale żałujemy, że doszło do tego tak późno. To czekanie na rozwój sytuacji bardzo się wydłużało.
Salvi zdaje sobie sprawę z ogromu pracy, która go czeka. - Musimy zrobić krok do przodu - uważa Francuz. - Jeśli pozostaniemy na tym poziomie, na którym jesteśmy obecnie, francuskie skoki znikną. Na razie mamy to szczęście, że federacja, nawet jeśli nie są to wysokie nakłady finansowe, stale nam pomaga. Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, że w przypadku braku postępu powiedzą nam: „stop, będziemy teraz inwestować w tych, którzy rokują na medale".
- Nie możemy trwać w nieskończoność w sytuacji, w której nie zdobywamy punktów Pucharu Świata i nie kwalifikujemy się do igrzysk olimpijskich. Myślę, że z potencjałem ludzi, których mamy, możemy robić wspaniałe rzeczy i mieć solidny zespół. Problem w tym, że cały nasz system jest na skraju załamania. Dlatego poza prowadzeniem zespołu chcę włożyć energię w budowanie systemu, który będzie bardziej zrównoważony. Chcę zbudować coś solidnego - zapowiada Salvi.
Francuzi nie pojawią się w Wiśle podczas inauguracji Letniego Grand Prix. Do rywalizacji międzynarodowej włączą się w czasie domowych zawodów w Courchevel. Przed rokiem cały letni dorobek skoczków z Francji w zawodach najwyższej rangi stanowił jeden punkt zdobyty przez Valentina Fouberta za 30. miejsce wywalczone na skoczni im. Adama Małysza. W sezonie zimowym żaden z tamtejszych zawodników nie był w stanie zbliżyć się do miejsca zapewniającego punkty Pucharu Świata. W Pucharze Narodów trójkolorowi uplasowali się na 11. pozycji, zdobywając 50 punktów za siódme miejsce w zawodach mieszanych w Willingen.