Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"To szczególne zawody" - Maciej Kot spróbuje nawiązać do 2016 roku

- To forma pikniku i szczególne zawody. Odbywają się raz do roku. Zimą nie ma Pucharu Świata we Francji, a szkoda! Widać jak wielką radość sprawia ludziom organizacja tych zawodów. Wszyscy są pozytywnie podnieceni, każdy daleki skok wywołuje aplauz kibiców, wręcz zdziwienie. Lubię tu przyjeżdżać, a także tę specyficzną skocznię. Lubię tę wakacyjną atmosferę - mówi Maciej Kot o drugim przystanku Letniego Grand Prix 2022. W niedzielę odbędzie się konkurs indywidualny mężczyzn na 135-metrowym obiekcie.


- Próg tego obiektu jest bardziej pochylony w dół, czyli bardziej zjazdowy. To sprawia trudność niektórym zawodnikom. Po wyjściu z progu czasami wydaje nam się, że nie przelecimy buli, ponieważ jest dosyć długa. Zeskok szybko się zbliża, ale przy dobrym skoku jesteśmy w stanie się nad nim utrzymać i na dole odlecieć. To też jest tu fajne, że wrażenie z lotu jest bardzo pozytywne. Najpierw jest zbliżenie do buli, a potem pojawia się wrażenie oddalania od zeskoku. Przy dobrych warunkach można znowu złapać wysokość. A kiedy ich nie ma i skończy się wiatr pod narty? Można boleśnie spotkać się z bulą <śmiech>... - przybliża francuską arenę Maciej Kot.

- W ciągu ostatnich lat wykonano sporo pracy na zeskoku. Kilka lat temu na bokach była trawa, a teraz skocznia jest poszerzona. Myślę, że podczas poszerzania igelitu przejście w okolicach 135. metra zostało wyrównane. Pamiętam, że wcześniej, kiedy był to obiekt K-120, około 133. metra było wybrzuszenie. Trudno się tam lądowało, ale teraz skocznia jest poprawiona i nie zauważam tego. Zeskok rzeczywiście jest połatany, bo po kolorze igelitu można odróżnić stary od nowego, ale jest prosto i skacze się przyjemnie - kontynuuje w rozmowie ze Skijumping.pl. 

Zakopiańczyk zna smak letniego zwycięstwa w Courchevel. Działo się to w 2016 roku. - To istotne. Z każdego dobrego skoku i wygranej trzeba wziąć coś dobrego. Zawsze mówię o wyciąganiu wniosków, nawet podczas złych konkursów. Tym bardziej trzeba uczyć się na zwycięstwach i udanych próbach. Świadomość umiejętności pozwalających tu zwyciężać, bo już to zrobiłem, dodaje pewności siebie. Tak samo jak ostatni trening w Szczyrku, gdzie oddawałem dobre skoki. To jest coś, co daje mi wiarę w walkę o wysokie lokaty - podkreśla.

Maciej Kot przyleciał do Francji ze zgrupowania kadry B w Szczyrku. Zawody w Alpach to ostatni sprawdzian przed krótkim urlopem. - Trzeba dobrze dysponować siłami, a nie myśleć o zwiedzaniu Courchevel i podróży. Zmiany wysokości dają się we znaki, więc musi być dobry plan dnia. Piątkowa podróż nie była idealna. Dojazd ze Szczyrku do hotelu we Francji zajął nam około dwunastu godzin. Udało nam się jednak fajnie wyspać, w sobotę oddaliśmy pierwsze skoki, więc czas na taktyczne podejście do niedzieli. Program zawodów jest specyficzny. Rano trening i prolog, które zawsze odbywają się w innych warunkach niż wieczorny konkurs. Wtedy słońce chowa się za górami, zazwyczaj jest cisza lub wieje w plecy, a skocznia zmienia oblicze. Może odpuścimy poranne skoki i weźmiemy udział w serii próbnej, a następnie zawodach - rozważa drużynowy mistrz świata z 2017 roku.

31-latek po konkursach w Wiśle zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji generalnej LGP 2022, ale we Francji będzie zamykał listę startową, ze względu na liczne absencje. W przeszłości organizatorom zdarzało się tu omyłkowo wręczać żółty plastron skoczkom, którzy nie przewodzili ogólnemu zestawieniu cyklu. - Wiadomo, że fajnie skakać w żółtym plastronie. Wedle przepisów należy się liderowi i nie powinienem go dostać, natomiast nie odmówiłbym <śmiech>... W ten weekend ze skakania w roli ostatniego zawodnika chciałbym wziąć dużo radości i pewności siebie. Już kiedyś skakałem jako lider, dobrze sobie z tym radziłem i mam doświadczenie. Cieszę się z tego, że dzięki dobrym skokom w Wiśle będę startował na końcu listy. Wiadomo, że nie przyjechali najlepsi, bo to Dawid Kubacki i Kamil Stoch powinni jechać tu z żółtym plastronem, ale dlaczego nie wziąć z tego czegoś dobrego, co znowu pomoże mi poczuć się lepiej? Pewność siebie i swoboda na skoczni to coś, nad czym cały czas pracuję. Niech inni się boją! - kończy. 

Korespondencja z Courchevel, Dominik Formela