Błysk Jarosława Krzaka. "Ma świetne czucie"
- Wyszła mu petarda, której chcieliśmy od początku. To jego pierwsze punkty, a do tego kończy na 12. miejscu. Wiadomo, nie było światowej czołówki, ale to jest Grand Prix i wywalczył dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata - mówi trener Krzysztof Biegun o występie swojego podopiecznego w Courchevel. Jarosław Krzak zakończył rywalizację we Francji lotem na odległość 133,5 metra, osiągając życiowy rezultat w zawodach najwyższej rangi.
- Jestem zadowolony z całego weekendu, natomiast ostatni skok był przypieczętowaniem. Wszystko poukładało się w całość. Brakowało iskry, żeby do końca dobrze odbić się z progu, by przelot i druga faza lotu były dobre. W ostatniej próbie wszystko się złożyło i w końcu trochę się przewietrzyłem <śmiech>! Francja zawsze mi się podobała. Courchevel jest piękne, a skocznia zawsze mi pasowała. Dobrze się bawiłem i podziwiałem widoki - powiedział Krzak przed kamerą Skijumping.pl po niedzielnym konkursie.
22-latek szykuje się do sezonu 2022/23 w beskidzkiej grupie bazowej, której szkoleniowcami są Krzysztof Biegun i Piotr Fijas. Wcześniej przez dwa sezony był członkiem trzynastoosobowej kadry narodowej, przeważnie startując w konkursach niższej rangi. - Dawno się tak nie cieszyłem ze skoków. Przez ostatnie dwa lata różnie bywało. Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję, że w końcu uda się odbić. Coś zaczęło się ruszać, więc bardzo muszę podziękować trenerom bazowym za prowadzenie mnie w dobry sposób i poświęcany mi czas - zaznacza reprezentant Polski.
- To na pewno jakiś krok w mojej karierze sportowej. Liczę na to, że będę się wspinał, ale powoli. Nie ma powodu, by za bardzo się spieszyć. Teraz dwutygodniowy urlop, ale mamy rozpisany trening. Trzeba się ruszać, żeby za bardzo nie przybrać na wadze! Wakacje i wracamy na świeżo - dodaje członek klubu z Gilowic.
Krzak znalazł się w dwunastoosobowym składzie Biało-Czerwonych na lipcową inaugurację Letniego Grand Prix w Wiśle, ale został zdyskwalifikowany przed skokiem konkursowym. Powodem były nieprawidłowości dotyczące kombinezonu.
- Super! Bardzo się cieszymy, bo w Wiśle było trochę nieszczęścia, nieco niedopatrzeń z naszej strony i stało się. Teraz dopilnowaliśmy wszystkiego, by było dobrze. Jarek skakał tutaj coraz lepiej. W Szczyrku, po Grand Prix w Wiśle, miał sporo problemów. Skakał źle, ale wystarczyły dwie-trzy próby, od których zaczął wchodzić na coraz lepszy poziom. Aż wyszła mu petarda, której chcieliśmy od początku. To jego pierwsze punkty, a do tego kończy na 12. miejscu. Wiadomo, nie było światowej czołówki, ale to jest Grand Prix i wywalczył dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata. Widzę, że jest bardzo podbudowany, bo stara się i robi wszystko, by było dobrze - ocenia Krzysztof Biegun, doceniając postawę swojego podopiecznego.
- Nie byłem w kadrze narodowej, więc nie wiem, jak to do końca wyglądało. Jarek powiedział mi, że cieszy się, iż może skakać z jednym trenerem i trzymać się jednej wizji. Niezależnie od tego, czy idzie dobrze, czy źle. Kontynuuje się to, co się zaczęło. Tak cały czas robimy. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Niekiedy trzeba przysiąść dłużej, pooglądać nagrania skoków i dojść do wspólnego wniosku - kontynuuje szkoleniowiec Krzaka.
- Jarek to zawodnik, który ma świetne czucie. Nie trzeba mu często powtarzać, co ma zrobić. Wykonuje polecenia. Czasem skoczy na bulę, ale konsekwentnie dąży do tego, by realizować wizję. Fajnie nam się współpracuje - uzupełnia 28-latek, który zakończył sportową karierę w 2018 roku.
Korespondencja z Courchevel, Dominik Formela