Aleksander Zniszczoł rekordzistą Średniej Krokwi: "Zrobiłem kawał dobrej roboty"
109 metrów i rekord Średniej Krokwi w finałowej serii konkursu drużynowego. W ten sposób Aleksander Zniszczoł zakończył starty w udanym dla niego letnim sezonie. Drugi zawodnik klasyfikacji generalnej Letniego Pucharu Kontynentalnego jest zadowolony z przepracowanych miesięcy i nie może doczekać się zimy.
Finałowy skok Aleksandra Zniszczoła był główną ozdobą konkursu drużynowego Letnich Mistrzostw Polski. 28-latek poszybował na 109 metr, czym ustanowił rekord Średniej Krokwi: - Dzisiejsze skoki były dobre. Myślę, że potrzebowałem kilku prób, aby się wpasować w tory lodowe. Dla mnie to była odczuwalna zmiana. Po prostu potrzebowałem czasu, aby ustabilizować pozycję - przyznaje zawodnik Wiślańskiego Stowarzyszenia Sportowego.
Wtorkowy konkurs indywidualny Zniszczoł zakończył na jedenastym miejscu: - Nie byłem zawiedziony wczorajszym występem. Wiedziałem, że jest to trwający proces przejściowy i dziś będzie lepiej. Nie przejmowałem się.
Tym samym dobiegł końca udany sezon letni w wykonaniu członka kadry B reprezentacji Polski: - Z wyników jestem zadowolony. Wyznaczałem sobie cele z miesiąca na miesiąc, które udało mi się spełnić, nawet nadprogramowo. Dlatego naprawdę jestem usatysfakcjonowany z tego lata.
Konkurs drużynowy rozgrywany był w loteryjnych warunkach wietrznych: - Czy ja wiem? Ja tam miałem dobrze! - żartobliwie skomentował świeżo upieczony letni rekordzista Średniej Krokwi im. Bronisława Czecha.
Ważnym momentem dla Aleksandra Zniszczoła w ostatnich tygodniach było podpisanie umowy z nowym sponsorem: - To bardzo ważne. Dzięki temu mam czystą głowę i mogę spokojnie trenować. Jestem bardzo wdzięczny firmie Daikin za podjęcie współpracy i mam nadzieję, że to będzie owocny sezon - przyznaje drugi zawodnik Letniego Pucharu Kontynentalnego 2022.
- Marzenia na zimę są, cele są, ale raczej kieruję się obecnymi zadaniami z miesiąca na miesiąc - zapowiada reprezentant Polski.
Czy zawodnik kadry B miał okazję poznać warsztat trenerski Thomasa Thurnbichlera? - Byłem u nich na jednym zgrupowaniu i w sumie to wszystko. Myślę, że trener daje jakieś wskazówki Maćkowi [Maciusiakowi - przyp. red.]. A tak ogólnie, to raczej słyszę "Gratulacje", "Dobrze", "Kontynuować" i tyle - stwierdza Aleksander Zniszczoł, który nie może doczekać się sezonu zimowego: - Bardzo się cieszę, bo wiem, że zrobiłem kawał dobrej roboty i jestem gotowy.
Korespondencja z Zakopanego, Tadeusz Mieczyński