Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"W tym sporcie się nie kalkuluje" - Kubacki ograł Stocha

Dawid Kubacki wygrał rozpoczął austriacką część 71. Turnieju Czterech Skoczni od wygrania kwalifikacji na Bergisel (HS128) w Innsbrucku. Lider Pucharu Świata w ostatniej parze dnia będzie rywalizował ze Stefanem Hulą, który wskoczył do konkursu po wpadce Karla Geigera.

Stoch był o krok od zgarnięcia pierwszego tej zimy czeku za wygranie kwalifikacji. W ostateczności górą był Dawid Kubacki, który zgarnął czek przygotowany przez Austriaków. - Była niespotykana lufa pod narty, niespotykana... Nie dało się wylądować wcześniej <śmiech>... Żartujemy sobie, ale Kamil tak będzie twierdził, więc nie będę się kłócił ze starszym <śmiech>... - mówił Kubacki po wylądowaniu na 128. metrze, a więc na linii wyznaczającej rozmiar tyrolskiego obiektu.

- Na górze skoczni miałem dostęp do telewizorka i wiedziałem, że Kamil prowadził po swoim skoku. W drodze na belkę nie ma się stuprocentowego pojęcia, co do aktualnego układu sił. Nie wiedziałem, jak skakali inni. Nie miałem stuprocentowej pewności, że Kamil nadal prowadzi, ale widziałem, że oddał fajny skok i cieszyłem się z tego, jako kolega. W tym sporcie się nie kalkuluje, w tym sporcie się robi - podkreśla wicelider 71. Turnieju Czterech Skoczni.

Kubacki jest pełen optymizmu przed drugą częścią walki o Złotego Orła. - Przed skokiem kwalifikacyjnym znaleźliśmy z trenerem fajną rzecz, co w moim skoku można zmienić, żeby zaczęło to działać znacznie lepiej. Trzymałem się tego planu, zadziałał i to była naprawdę udana próba. Znajdą się drobne błędy, ale główna część, która pozwoliła mi płynniej przejść do fazy lotu i stracić mniej prędkości, powinna owocować przy okazji najbliższych konkursów. Z tego jest najbardziej zadowolony - uwypukla.

Biało-Czerwoni w komplecie dostali się do konkursu głównego. Pierwszą serię ocenianą środowych zawodów będą zamykać dwie polskie pary, w tym Kubacki podejmujący Hulę. - Na sam koniec czeka nas polski pakiecik. Na pewno będzie sporo fajnych emocji i liczę na to, że pojawi się wielu polskich kibiców, którzy porwą nas do walki - odpowiada.

Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela