Stoch coraz bliżej najlepszych. "Dążyłem do tego"
Kamil Stoch przed zawodami w Bischofshofen awansował na piąte miejsce w klasyfikacji 71 Turnieju Czterech Skoczni. 35-latek, który w niemieckiej części imprezy był dwukrotnie dziewiąty, na Bergisel finiszował piąty.
- Jestem zadowolony, chociaż odczuwam niedosyt i trochę mi żal tego konkursu. Tak po prostu, po ludzku. Wiem, że otworzyła się pewna szansa, ale jest to kolejny krok naprzód. Konsekwentnie buduję stabilną dyspozycję i skoki - komentuje Stoch, który na półmetku zajmował trzecią pozycję.
Stoch w rundach ocenianych lądował na 127. i 121. metrze. - W drugiej serii popełniłem delikatny błąd, ale i tak wylądowałem w czołówce. Co było lepsze w pierwszym skoku? Stabilne kolana. Tego zabrakło w finale - wyjaśnia, nawiązując do pozycji najazdowej.
- Bardziej mi szkoda lądowania w pierwszej serii niż błędu w finale, ale to był super konkurs. Stawiam przy nim bardzo duży plus - dodaje trzykrotny zdobywca Złotego Orła.
- Kto popełni najmniejsze błędy? Na tej zasadzie toczy się walka o zwycięstwo. Poziom jest naprawdę bardzo wysoki i wyrównany. Trzeba być perfekcyjnym w dwóch skokach, bądź mieć szczęście, żeby wygrać zawody - kontynuuje dziesiątki zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
- Dążyłem do tego. To miejsce, w którym chciałem być jeszcze kilka tygodni temu - uzupełnia Stoch, któremu na skoczni ponownie towarzyszy uśmiech.
Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela