Thurnbichler przed decydującym starciem. "Sprawa jest otwarta"
Rozstrzygnięcia środowych zmagań w Innsbrucku dały Thomasowi Thurnbichlerowi powody do dumy. Dawid Kubacki wygrał konkurs w rodzinnym mieście szkoleniowca polskich skoków, umacniając się na czele Pucharu Świata i skracając dystans do Halvora Egnera Graneruda w klasyfikacji 71. Turnieju Czterech Skoczni.
- Dawid wykonał niesamowitą pracę. Dla mnie jako trenera, zwycięstwo w rodzinnym mieście, na Bergisel, to coś wyjątkowego i smakuje naprawdę dobrze - powiedział Thurnbichler przed kamerą Skijumping.pl.
- Pierwszy skok Dawida był wspaniały, rozpoczął zawody od perfekcyjnie. Druga próba także była naprawdę dobra. Wkradł się mały błąd, odbicie było rozpoczęte od klatki piersiowej. Granerud w finale oddał swój najlepszy skok, przez co skrócił dystans, ale to Dawid był lepszy tego dnia - zaznacza 33-latek.
Tyrolczyk podkreślił, że skocznia w Innsbrucku po raz kolejny rzuciła wyzwanie uczestnikom Turnieju Czterech Skoczni. - Warunki się zmieniały, a do tego korygowano długość najazdu. To był trudny konkurs, ale na końcu wszystko poskładało się na zwycięstwo - kontynuuje główny trener kadry narodowej A.
- Cel to dogonienie Graneruda. Zawsze chcemy wygrywać, na to pracujemy. Dziś tego dokonaliśmy, a różnica między nimi zmalała do 23,3 pkt. Zostały dwa skoki, sprawa wciąż jest otwarta. Musimy trzymać się naszego planu i działać z pełnym zaangażowaniem - mówi Thurnbichler.
Piotr Żyła przed finałem w Bischofshofen jest czwarty w turniejowym zestawieniu. W środę zaliczył najgorszy występ w sezonie, finiszując dziesiąty. - Innsbruck był dla niego pracowitym okresem. Zmagał się z pozycją najazdową, ale praca dawała efekty ze skoku na skok. Zaowocowało to postępem podczas zawodów, więc jestem zadowolony. To nie były jego najlepsze skoki, ale kolejny obiekt oznacza następną szansę. Wiemy, co ma robić i w Bischofshofen znów spróbuje połapać wszystko w całość - zapowiada trener.
Tuż za Żyłą czai się Kamil Stoch, który na półmetku zawodów na Bergisel był trzeci. - Kamil wykonuje świetną robotę. Jest bardzo powtarzalny na poziomie czołowej "10". Jest piąty w Turnieju, a do tego po raz pierwszy tej zimy znalazł się w najlepszej "5" konkursu. Mam nadzieję, że buduje na tym pewność siebie i zostanie na tej ścieżce, a wtedy podium jest kwestią czasu - przeczuwa szkoleniowiec.
Kolejne punkty tej zimy zgarnął Paweł Wąsek, siedemnasty w Turnieju. - Paweł spisał się naprawdę fajnie w pierwszej serii. Na początku zawodów panowały trudne warunki. Drugi skok był wykonany za bardzo z kolan, przez co ostatni ruch na progu jest dość pusty, bez właściwej energii. Niemniej, jest stabilny i kręci się w czołowej "20" - odpowiada szkoleniowiec.
Thurnbichler nie ukrywa, że wyraźny postęp w kontekście Habdasa i Huli wymaga większego nakładu sił. - W ich przypadku musimy kontynuować proces treningowy. Muszą się rozwijać i tyle - kończy.
Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela