Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Wszystko jest na dobrej drodze" - Kubacki przechytrzy Graneruda?

Czy Dawid Kubacki odwróci losy wyścigu o Złotego Orła? W Święto Trzech Króli w Bischofshofen odbędzie się ostatni konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni. W czwartkowych kwalifikacjach Polak był drugi, przegrywając z Halvorem Egnerem Granerudem - liderem klasyfikacji niemiecko-austriackiej imprezy. Przed finałem nasz rodak traci do Norwega niespełna 24 punkty.

Medalista olimpijski z Pekinu nie miał dużo czasu, by celebrować sukces na Bergisel. Już w środę wieczór pucharowa stawka musiała dostać się z Tyrolu do regionu Salzburga. - Jazda przebiegła sprawnie. Zdecydowaliśmy, że lepszym rozwiązaniem będzie wykonanie pracy fizjoterapeutycznej w Innsbrucku, zjedzenie kolacji i spokojne spakowanie się do samochodu. Nie dotarliśmy bardzo późno do Bischofshofen, więc wszystko odbyło się w rozsądnych granicach i bez zbędnego pośpiechu. Czwartkowe skoki rozpoczynały się troszeczkę później, więc można było normalnie się wyspać, zjeść śniadanie, rozruszać i w pełni gotowym ruszyć na obiekt - relacjonuje Kubacki przed kamerą Skijumping.pl.

Kubacki to oficjalny rekordzista obiektu im. Paula Ausserleitnera. Czwartek był dla lidera Pucharu Świata pracowitym dniem. - Staraliśmy się dopracować pewne detale. W moich skokach w Innsbrucku było troszkę lepiej i troszkę gorzej. Nie było to takie stabilne, więc tutaj szukaliśmy szczegółów, ale ze skoku wyglądało to coraz lepiej. Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze - uspokaja 32-latek, który posiada już Złotego Orła za sezon 2019/20.

Granerud okazał się lepszy w kwalifikacjach o 4,4 pkt. Kubacki po skoku mierzącym 137,5 metra miał pewne kłopoty z lądowaniem. - Było niestabilnie. To lądowanie nie wyglądało spektakularnie. Z tego wzięła się złość, że nie udało się tego fajnie wylądować, bo odległość była przyjemna. Niestety, popełniłem błąd związany z tym, nad czym pracowaliśmy, przez co podejście do ładowania nie było odpowiednie. Było trochę więcej prędkości, a do tego lądowałem z większej wysokości. Zachwiałem się, delikatnie straciłem równowagę i musiałem reagować, by nie wywrócić się. Sędziowie popatrzyli na to lądowanie pobłażliwym okiem - nie ukrywa.

Piątkowy konkurs w Bischofshofen ruszy o 16:30. Początek serii próbnej wyznaczono na godzinę 15:00.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela