Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

"Spróbuję wytrzeźwieć" - Granerud w niedzielę powalczy o mistrzostwo kraju

Halvor Egner Granerud nie ma dużo czasu na świętowanie turniejowego sukcesu. Już w niedzielę odbędzie się bowiem konkurs o tytuł zimowego mistrza Norwegii na dużej skoczni. Listę startową zawodów w Renie zamyka zdobywca Złotego Orła, który tym razem postara się zachwycić krajową publiczność.

26-latek w Święto Trzech Króli dopiął swego i po raz pierwszy w karierze wygrał Turniej Czterech Skoczni. - Ten dzień, a w szczególności finałowy skok, był realizacją jednego z moich niezliczonych marzeń. Mam na myśli prowadzenie przed decydującą serią w Bischofshofen i oddanie takiego skoku, który pozwala wygrać konkurs i Turniej Czterech Skoczni. Wszystko to było realizacją marzeń ośmioletniego Halvora, myślącego o przyszłości. Jestem szczęściarzem, że faktycznie tego doświadczyłem - powiedział Granerud podczas konferencji prasowej w Bischofshofen.

Na trybunach obiektu im. Paula Ausserleitnera pojawili się rodzice norweskiego skoczka. - To dzięki nim tutaj jestem, to dzięki nim byłem w stanie skakać na nartach od dziecka i to oni zaprowadzali mnie na skocznie, pozwalając rywalizować. Nie tylko blisko domu, ale i w całej Norwegii. Mieszkałem u nich, kiedy nie zarabiałem jako skoczek. Jestem wdzięczny, że mogli mi towarzyszyć podczas najważniejszej chwili w karierze - komentował zdobywca Kryształowej Kuli za sezon 2020/21.

Przed dwoma laty Granerud przystępował do walki o Złotego Orła jako lider Pucharu Świata, natomiast Turniej zakończył poza podium. - Nie myślałem o tym. Bardziej myślałem o tym, jak dobrze skakało mi się w Oberstdorfie. Pamiętam przedturniejową konferencję. Umyślnie nie wspomniałem na niej o przedświątecznej sesji treningowej w Lillehammer, którą uważam za najbardziej udaną w życiu. Łatwiej przystępuje się do Turnieju bez plastronu lidera Pucharu Świata. Towarzyszyło mi mniej stresu, aż do Bischofshofen. Tutaj fotel turniejowego lidera oznacza naprawdę dużo. Drugie czy czwarte miejsce? Nie ma to większego znaczenia, tutaj liczy się zwycięstwo - odpowiedział Norweg.

- Od ostatniego sezonu pracowałem nad pozycją najazdową. Pod koniec sezonu skakałem trochę za bardzo agresywnie, co skutkowało zbyt dużą rotacją i opadaniem prawej narty. Przez większość lata skakałem dość zachowawczo. Poświęciłem temu dużo czasu, by latać stabilniej, a kluczem do tego była zmiana pozycji na rozbiegu - dodał Granerud.

- Przed rokiem imprezowaliśmy razem z Japończykami. Wydaje mi się, że celebrowaliśmy sukces Ryoyu w jednym z naszych pokojów. Tym razem pewnie będzie podobnie, ponieważ współdzielimy hotel. Tym razem to ja stawiam! Wracamy do Norwegii w sobotę, dość późno, więc będzie czas na spakowanie się. W niedzielę mamy mistrzostwa kraju. To będzie interesujące... Do tego czasu spróbuję wytrzeźwieć <śmiech>... - zakończył piątkową konferencję Granerud.

Przed rokiem złoto na krajowym podwórku zgarnął Johann Andre Forfang. Zawody odbyły się na Holmenkollbakken w Oslo, a Granerud znalazł się tuż za podium. Niedzielne kwalifikacje w Renie mają ruszyć o 11:30, natomiast start konkursu zaplanowano na 12:40. Transmisja zapowiedziała NRK, natomiast wyniki na żywo będzie można śledzić >>>TUTAJ<<<

Kliknij, aby zapoznać się z listą startową niedzielnych zmagań na 139-metrowym obiekcie w Renie.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela